We wtorek w Atenach rozpocznie się kolejny przegląd realizacji pierwszego programu pomocy UE i MFW dla Grecji. Tymczasem Grecja potrzebuje pomocy z drugiego pakietu, który, choć uzgodniony w październiku, nie jest jeszcze uruchomiony.

"Rozmowy zaczynają się we wtorek. Jest wiele pracy, także technicznej, zwłaszcza jeśli chodzi o wdrażanie obecnego programu pomocy i warunków makroekonomicznych" - poinformował w piątek na codziennej konferencji prasowej w Brukseli rzecznik KE ds. walutowych Amadeu Altafaj Tardio.

Od oceny ekspertów Komisji Europejskiej, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Europejskiego Banku Centralnego zależy, czy Grecja dostanie kolejną transzę z przyznanej jej w 2010 r. pomocy. Ateny potrzebują jednak uruchomienia uzgodnionego w październiku ub.r. drugiego pakietu. Tymczasem warunkiem jest porozumienie greckiego rządu z prywatnymi inwestorami w sprawie ich udziału w stratach na państwowych obligacjach.

Rzecznik KE przyznał w piątek, że rząd grecki nie osiągnął jeszcze takiego porozumienia, więc nie można na razie mówić o finansowaniu.

Obciążenie inwestorów stratami, na co naciskały głównie Niemcy, jest postrzegane jako jedna z przyczyn rozszerzenia się kryzysu. Mimo że przywódcy zapewniali w październiku, że takie straty dotyczyć będą tylko greckich papierów, inwestorzy stracili zaufanie do obligacji całej strefy euro, przez co ich oprocentowanie poszybowało w górę. Na grudniowym szczycie UE szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy przyznał, że dotychczasowe podejście było błędem. Altafaj Tardio zapewnił jednak w piątek, że umowa przywódców z października obowiązuje.

Rząd w Atenach od miesięcy negocjuje z właścicielami greckich obligacji w sprawie poniesienia przez nich strat. Do niedawna rząd pozytywnie oceniał postępy w rozmowach, jednak stowarzyszenie greckich banków IIF oceniło w czwartek, że mimo gwałtownie kurczącego się czasu nie ustalono dotąd najważniejszych zapisów porozumienia.

Na październikowym szczycie strefy euro uzgodniono, że grecki dług zmniejszy się o 100 mld euro, z obecnych 350 mld, dzięki zgodzie posiadaczy greckich obligacji na poniesienie strat w wysokości 50 proc. ich wartości. Jak pisała w czwartek agencja dpa, zgodę wyraziła większość banków, ale przeciwne takiemu rozwiązaniu są liczne fundusze hedgingowe, które również mają greckie papiery dłużne. Liczą one na pełną wypłatę zysku lub odszkodowanie.

Rząd obawia się, że jeśli nie wszyscy wierzyciele zgodzą się na poniesienie strat, w budżecie pojawią się kolejne dziury.

W ramach drugiego pakietu oprócz redukcji długu o straty pożyczkodawców Grecja ma otrzymać 130 mld euro od eurolandu i MFW, z czego 30 mld to gwarancje dla inwestorów, zachęcające ich do wymiany obligacji greckich na papiery o połowę niższej wartości. W zamian kraj zobowiązał się do przyjęcia daleko idących reform.