Sukces czwartkowych przetargów był w większości skutkiem pomocy ratunkowej udzielonej przez Europejski Bank Centralny, niejako tylnymi drzwiami, dla komercyjnych banków regionu, które na trzy lata zdobyły dostęp do gigantycznych środków na łączną kwotę prawie pół biliona euro – komentuje agencja Reuters.
Hiszpański resort skarbu pozyskał 10 mld euro z aukcji trzech rodzajów obligacji, podwajając w jednym przypadku ofertę do 5 mld euro. Koszty emisji, czyli premie płacone inwestorom spadły o 1 punkt procentowy.
Włochy także radziły sobie dobrze płacąc o połowę mniej niż przed miesiącem za sprzedaż jednorocznych papierów na pierwszej aukcji w tym roku. W reakcji na te wydarzenia notowania na europejskich giełdach poszły w górę, umocnił się również kurs euro.
Banki kupują od EBC walutę płacąc 1 proc., kupują obligacje z 3-4 przebiciem
„Zasadniczo mamy tylko jedną przyczynę takiego obrotu rzeczy. To obfita płynność zapewniona przez EBC oraz kolejny, podobny zastrzyk środków zapowiedziany w lutym. Toteż jak na razie rynki wydają się być uspokojone” – twierdzi Michael Leister, strateg DZ Bank we Frankfurcie.
Mając dostęp do taniego pieniądza z EBC po kosztach zaledwie 1 proc., banki mogą kupować rządowe obligacje z tym samym terminem wymagalności z najbardziej zadłużonych państw strefy euro, korzystając zarazem z ogromnych różnic w premiach oferowanych nabywcom.
Premia za hiszpańskie ryzyko, czyli spread miedzy premiami za hiszpańskie i niemieckie obligacje z tym samym terminem wykupu, zmniejszyły się najwięcej od 3 stycznia do około 339 punktów bazowych wobec 354 pb. podczas środowego zamknięcia rynków.
Spready na włoskie i niemieckie “dziesięciolatki” spadły po raz pierwszy w tym roku poniżej progu 500 punktów bazowych.