W portfelach polskich funduszy mało jest akcji spółek z rynków wschodzących.
W portfelach polskich funduszy mało jest akcji spółek z rynków wschodzących.
W portfelach polskich funduszy dłużnych można znaleźć nie tylko papiery uchodzące za superbezpieczne, czyli obligacje Szwecji czy Luksemburga. Niemal 1 proc. udziału ma dług Węgier – wynika z danych NBP. Kraj ten boryka się z problemami finansowymi i jeśli jego władze nie porozumieją się z Międzynarodowym Funduszem Walutowym w sprawie pomocy, Węgrom grozi nawet bankructwo.
Zarządzający jednego z polskich funduszy dłużnych przekonuje jednak, że nawet ewentualne bankructwo tego kraju nie spowodowałoby wielkiej przeceny jednostek uczestnictwa podmiotów, które nabyły jego dług. Przypomina, że nawet w przypadku formalnego lub nieformalnego bankructwa obrót papierami dłużnymi nie ustaje i wciąż mają one pewną cenę rynkową. Bardzo rzadko dochodzi do sytuacji, w której ich wartość spada do zera.
/>
Jak wynika z danych NBP, fundusze mają bardzo mało papierów wartościowych spoza Europy. W przypadku dłużnych to zaledwie 1,43 proc., a w funduszach akcji – 3,77 proc. Te drugie są w bardzo małym stopniu zaangażowane na rynkach wschodzących. Tymczasem większość ekspertów uważa, że to właśnie one w najbliższych latach będą dynamicznie rosły, podczas gdy USA, Europa i rozwinięte kraje Azji (np. Japonia) nie dadzą zarobić wiele lub wręcz przyniosą straty. Fundusze akcji w Rosji pod koniec września 2011 r. miały zainwestowane tylko 173 mln zł, a w Chinach 5 mln zł.
Według Macieja Bitnera, głównego ekonomisty Wealth Solutions, nasze fundusze inwestują głównie w Polsce i w regionie, bo tu mają przewagę nad międzynarodowymi firmami inwestycyjnymi. Lepiej orientują się w meandrach lokalnego rynku. Potrafią dokonać lepszej oceny emitentów papierów wartościowych. – Poza tym wychodzą z założenia, że jeśli ktoś chce mieć ekspozycję na kraje BRIC (Brazylię, Rosję, Indie i Chiny) albo USA, to kupi jednostki uczestnictwa funduszy zarządzanych przez takie firmy jak Franklin Tempelton czy HSBC – uważa Bitner.
Krajem, który ma największy udział w portfelach funduszy akcyjnych, poza Polską, jest Turcja. Może to w pewien sposób rekompensować mały udział krajów BRIC. Kraj znad Bosforu jest bowiem typowany na jednego z czarnych koni 2012 r. – jego gospodarka powinna rosnąć, waluta umacniać się, a wyceny spółek piąć się w górę.
93,5 proc. papierów dłużnych znajdujących się w portfelach krajowych funduszy inwestycyjnych to obligacje polskie. Podobnie sytuacja wygląda, gdy chodzi o akcje – papiery krajowych spółek stanowią aż 89,5 proc. Dane te opisują skład portfeli funduszy na koniec września 2011 r.
Osoby prywatne rezygnują z funduszy
Według danych naszego banku centralnego gospodarstwa domowe pod koniec września trzymały w funduszach inwestycyjnych 53,9 mld zł. Pod koniec czerwca było to jednak o 14,8 proc. więcej (63,3 mld zł). Tak drastyczny spadek wynikał z sierpniowego krachu na giełdzie, który obniżył wyceny jednostek funduszy, a także z nerwowej reakcji ludzi, którzy wypłacali pieniądze. W przypadku innego rodzaju inwestorów różnica nie była tak duża. Na przykład aktywa przedsiębiorstw poszły w dół o 7,4 proc., do 6 mld zł, a towarzystw ubezpieczeniowych oraz emerytalnych o 3,5 proc.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama