Władze początkowo wstrzymywały się z wydawaniem zezwoleń na podmorskie odwierty ze względu na ochronę środowiska naturalnego. Ale rząd obecnie twierdzi, że eksploatacja pokładów w rejonie Kanału La Manche, Morza Północnego oraz Wysp Szetlandzkich jest bezpieczna – relacjonuje serwis BBC.
Organizacje ekologiczne skrytykowały decyzję Londynu uważając, że odwierty stwarzają ryzyko dla zachowania morskiego ekosystemu. „Dane dotyczące całego środowiska morskiego w tym rejonie i jego złożoności są niewystarczające” – oświadczył Adama Ma’anit z organizacji Platform.
Rząd jednak ripostuje, że zastosowano wszystkie środki bezpieczeństwa, zaś minister energetyki Charles Hendry dodaje, że ropa naftowa i gaz są kluczowe dla gospodarki Wielkiej Brytanii – wypracowują bowiem około 2 proc. brytyjskiego PKB.
Licencje przyznano w rejonie Zachodnich Szetlandów, centralnego rejonu Morza Północnego, południowego rejonu Morza Północnego, w Kanale La Manche i Zatoce Morecambe. Ze względu na konieczność ochrony morskiej fauny i flory wykluczono z eksploatacji rejony Moray Fith i Zatoki Cardigan, a z uwagi na brak dostatecznych danych także południowo-zachodnie podejście do Kanału La Manche.
Brytyjsko-holenderski Shell otrzymał 6 licencji wspólnie ze swoim partnerem Esso, należącym do koncernu Exxon, zaangażowanym w projekty. Wśród beneficjentów są także wspomniana Centrica oraz francuski GDF Suez i niemiecka grupa RWE. Na razie nie wiadomo do jakich ilości ropy naftowej i gazu mogą dowiercić się posiadacze nowych licencji, ale analitycy spodziewają się większych złóż gazu niż ropy naftowej.
Latem koncern BP zapowiedział, że wraz ze swoimi partnerami może zainwestować 3 mld funtów w odrodzenie dwóch pół naftowych w pobliżu Wysp Szetlandzkich.