"Kurs złotego ogłoszony przez NBP jest daleko od poziomów, które skutkowałyby przekroczeniem przez dług poziomu 55 proc. PKB. Nieważne, czy byłoby to 4,41 zł czy 4,50 zł za euro. Aby było inaczej, musiałoby się wydarzyć coś nadzwyczajnego w samorządach, musiałby powstać jakiś gigantyczny deficyt w sektorze samorządowym. Co prawda czwarty kwartał w samorządach jest zawsze niepewny, wtedy bowiem one dużo wydają, niemniej zagrożenia dla długu nie ma - jego poziom na pewno będzie poniżej 55 proc. PKB.
Dość wesołe było obserwowanie tego, co się działo na rynku walutowym tuż przed fixingiem NBP. To taki nasz folklor rynkowy. Mam nadzieję, że od przyszłego roku do wyliczenia relacji długu względem PKB będzie przyjmowany kurs średni, np. z ostatniego tygodnia czy miesiąca, a nie ostatniego dnia roku. To spowodowałoby ogromną różnicę. Uśrednienie kursu dla całego roku byłoby dalekie od jakichkolwiek standardów rynkowych, tego bym nie proponował".