Diler Banku BPH Marek Cherubin powiedział PAP, że do końca roku złoty powinien znajdować się w paśmie 4,40-4,45 złotego za euro. Dodał, że w zachowanie złotego będzie uzależnione od tego, "co będzie działo się na świecie".
Podobnego zdania są ekonomiści Raiffeisen Banku, którzy ocenili, że obniżona płynność w końcówce roku sprzyja lekkiemu polepszeniu nastrojów inwestycyjnych, dzięki czemu zyskuje także złoty. We wtorek po południu na rynku walutowym za euro płacono 4,40 zł, za dolara 3,37 zł, a za szwajcarskiego franka 3,60 zł.
Ekonomiści banku Pekao są zdania, że w dalszej części tygodnia dla rynków ważna będzie aukcja włoskich bonów i obligacji skarbowych o łącznej wartości 20 mld euro."Złoty może jeszcze się umacniać, wspierany choćby groźbą interwencji (NBP - PAP) na mniej płynnym rynku" - stwierdzili ekonomiści w komunikacie.
Marek Cherubin jest zdania, że po Nowym Roku złoty może się jednak znów osłabiać. "Trend osłabiający złotego na razie został zatrzymany, aczkolwiek wydaje się, że jeszcze wrócimy do wysokich poziomów, a być może kurs złoty/euro przebije poziom 4,50" - powiedział diler Banku BPH. Dodał, że będzie to spowodowane prognozowanym osłabieniem europejskiej gospodarki w pierwszym półroczu 2012 r.
Podobnego zdania jest analityk DM BOŚ Marek Rogalski. "Po Nowym Roku złoty znów może być pod presją. Początek roku jest bardzo napięty: odbędzie się spotkanie unijnych przywódców w sprawie paktu fiskalnego, znów wrócą też kwestie ewentualnej obniżki ratingów europejskich krajów" - stwierdził Rogalski.
Dodał, że powodem podatności złotówki na sytuację panującą w Europie jest lokowanie naszej waluty w koszyku walut wschodzących.
Waluty zaliczane do walut wschodzących są bardzo podatne na wszelkie nastroje
"To jest specyfika rynku złotego, tak jest od dawien dawna. Waluty zaliczane do walut wschodzących są bardzo podatne na wszelkie nastroje. W przypadku pojawienia się tych negatywnych awersja do ryzyka rośnie, a część inwestorów zamyka pozycje w regionie, co odbija się na kursie m.in. złotego" - powiedział analityk DM BOŚ.
Rogalski ocenił też, że złoty jest walutą, która jest najbardziej wykorzystywana przez inwestorów w regionie Europy Centralnej i Wschodniej. "Jeśli ktoś myśli o inwestowaniu w naszym regionie, to wybiera złotówkę, a nie czeską koronę czy węgierskiego forinta, bo te waluty są mniej płynne. Rynek złotego jest +głębszy+ można zainwestować większe środki" - stwierdził.
W efekcie, kiedy sytuacja na rynku europejskim jest pozytywna, polska waluta mocno zyskuje, gdy jednak nastroje się pogarszają - spadki wartości złotego do głównych walut są większe, niż w przypadku innych walut regionu.