W 2011 r. fundusze inwestycyjne spisują się słabo. Ale są wyjątki. Na tle rynku wyróżnił się fundusz subGO Wierzytelności prowadzony przez GO TFI. Od początku roku zarobił 67,9 proc.
Okazje inwestycyjne zdarzają się zawsze, trzeba tylko wiedzieć, gdzie ich szukać. Nawet wśród polskich funduszy – które tego roku nie zaliczą do udanych – były takie, które przyniosły duże zyski.
Na tle rynku wyróżnił się fundusz subGO Wierzytelności prowadzony przez GO TFI. Od początku roku zarobił 67,9 proc. – Fundusz inwestuje w dług za pośrednictwem specjalnych spółek, których jest jedynym akcjonariuszem. Skupuje wierzytelności masowe, czyli długi wynikające z nieregulowania rachunków telekomunikacyjnych, bankowych i energetycznych. Stopa zwrotu funduszu wynika nie ze zmiany wycen obcych spółek, ale ze wzrostu wartości portfeli, które są własnością kontrolowanych przez nasz fundusz firm – mówi Beata Kielan, prezes GO TFI. Fundusz w kolejnych latach ma zarabiać po około 20 proc. rocznie.
Problem w tym, że aby zainwestować w fundusz subGO Wierzytelności, trzeba mieć co najmniej 40 tys. euro, czyli około 181 tys. zł. A jeszcze do grudnia wystarczało 95 tys. zł.
Wyższe wymogi, jeśli chodzi o pierwszą wpłatę (minimum 200 tys. zł), stawia drugi najlepszy w tym roku fundusz: Total FIZ prowadzony przez Ipopema TFI. Od początku stycznia wycena jego jednostek poszła w górę o 30,5 proc. Podmiot ten inwestuje głównie w akcje spółek polskich i zagranicznych (68 proc. portfela) oraz instrumenty pochodne i inne nietypowe aktywa (30 proc.).
Z pierwszej trójki najbardziej dostępny dla masowego odbiorcy jest Secus I FIZ (stopa zwrotu 26,6 proc.) zarządzany przez GO TFI. Jego certyfikaty można kupić już za 1 tys. zł. Fundusz inwestuje w akcje spółek polskich i zagranicznych (97 proc. portfela).
Jeszcze niższy próg wejścia (100 zł) ma fundusz PZU Energia Medycyna Ekologia (4. pozycja). W tym roku zarobił 26,4 proc., a od początku istnienia – czyli od lipca 2010 r. – aż 45 proc. Za największą część wzrostu odpowiadają papiery spółek farmaceutycznych.
– Prowadzą intensywne badania nad nowymi lekami i metodami leczenia. Działania innowacyjne sprawiają, że wyceny wielu spółek z tego sektora mocno rosną – mówi Marcin Szuba, zarządzający funduszem PZU EME.
Podkreśla, że stopy zwrotu mogą być jeszcze wyższe, jeśli spółki, w które zainwestował fundusz, wdrożą z powodzeniem nowy lek lub opracują nową metodę leczenia. Taki przypadek już miał miejsce: w ostatnich miesiącach, kiedy o niemal 100 proc. wzrósł kurs Pharmasset, firmy opracowującej nową terapię na wirusowe zapalenie wątroby typu C.
Zyski na wierzytelnościach
Spowolnienie gospodarcze rozkręca polski rynek obrotu wierzytelnościami. Wartość przeterminowanych długów zwiększa sie regularnie o 1,5 – 2 mld zł co trzy miesiące – wynika z raportów BIG InfoMonitor. Pod koniec listopada wynosiły one 34,35 mld zł. W mijającym roku w obrocie były wierzytelności o wartości około 4 mld zł.
W 2012 r. – ze względu na wejście w życie nowych przepisów prawa unijnego pod nazwą Bazylea III – należy spodziewać się, że banki będą odsprzedawać jeszcze więcej długów. Według optymistycznych prognoz wartość długów w obrocie może w 2012 r. sięgnąć 10 mld zł. W rynek wierzytelności można inwestować nie tylko za pośrednictwem funduszy. Na GPW notowana jest firma Kruk, jednak od majowego debiutu jej akcje wzrosły tylko o 1,4 proc. PR