Jego zdaniem, w scenariuszu bazowym, dłuższego utrzymywania się inflacji blisko celu można spodziewać się w 2013 roku.
"W sprzyjających okolicznościach inflacja może spaść poniżej celu inflacyjnego już w kwietniu przyszłego roku. Będzie to jednak spadek przejściowy, będący skutkiem wysokiej bazy z br. Dłuższego utrzymywania się inflacji blisko celu spodziewam się, w scenariuszu bazowym, w 2013 roku, a więc w horyzoncie mającym najistotniejsze znaczenie dla bieżących decyzji nt. parametrów polityki pieniężnej. Mój scenariusz bazowy jest więc nieco bardziej optymistyczny niż scenariusz bazowy listopadowej projekcji. Taki przebieg ścieżki inflacji jest warunkowany, po pierwsze, wygasaniem, w podobnym tempie co w przeszłości, zaburzeń, pod których wpływem inflacja znajduje się obecnie oraz, po drugie, niewystąpieniem następnych zaburzeń" - powiedział Rzońca w wywiadzie dla PAP.
"Drugie z założeń jest oczywiście nierealistyczne, ale ze względu na naturę wstrząsów - konieczne. Bazowy scenariusz buduję na ocenach, wedle których zaburzenia obniżające dotychczas inflację (w tym w szczególności zaburzenie preferencji podaży pracy oraz osłabienie pozycji pracowników względem pracodawców w negocjacjach płacowych) będą wygasać wolniej niż zaburzenia podbijające inflację (zwłaszcza zaburzenie marż w kraju związane z wcześniejszymi optymistycznymi ocenami kształtowania się przyszłego popytu; ostatni wzrost PPI trochę mąci tę moją ocenę, ale póki co traktuję go jako +wyskok+)" - dodał.
"Mam również nadzieję, że dokonane już podwyżki stóp procentowych przekonają te z podmiotów gospodarujących, które kształtują swoje oczekiwania w sposób antycypacyjny, że bank centralny nie dopuszcza możliwości kształtowania się inflacji powyżej celu bez adekwatnej zmiany parametrów polityki pieniężnej. Jestem jednak świadomy, że bardzo długi okres utrzymywania się oczekiwań inflacyjnych powyżej celu (niemal nieprzerwanie od końca 2007 roku) zwiększa ryzyko, że przestaną się one szybko dostosowywać do zaostrzenia warunków monetarnych" - ocenia członek RPP.
Rzońca wskazuje, że dużą niewiadomą jest tempo wygasania zaburzenia w premii za ryzyko, która wpływa na kurs złotego.
"Ryzyko narastania tego zaburzenia, związane z zaburzeniami zewnętrznymi, w tym zwłaszcza z eskalacją napięć fiskalnych w niektórych krajach strefy euro, jest głównym powodem, dla którego oceniam, podobnie jak ekonomiści IE NBP, że ryzyko, iż inflacja ukształtuje się powyżej zarysowanej wcześniej ścieżki centralnej (jak również ścieżki centralnej listopadowej projekcji) jest większe niż szanse, że znajdzie się ona poniżej tej ścieżki" - powiedział.
"Różnica między ryzykiem, że inflacja znajdzie się powyżej celu w średnim okresie, oraz szansami na jej spadek poniżej celu w takim horyzoncie nie jest jednak wystarczająco duża w stosunku do błędu oceny, możliwego w warunkach bardzo dużej niepewności, w których się znajdujemy" - dodał.
Rzońca zaznacza, że bardzo wysoko ocenia pracę wykonaną przez ekonomistów IE NBP.
"Podobnie jak oni, mam nadzieję, że dynamika PKB nie spadnie w przyszłym roku istotnie poniżej 3 proc. Skala spowolnienia będzie głównie zależeć od spadku dynamiki PKB u naszych głównych partnerów handlowych oraz od stopnia, w jakim to zaburzenie zewnętrzne zostanie zamortyzowane przez zmiany kursu złotego. Nie bez znaczenia, zarówno dla dynamiki PKB, jak i dla inflacji, jest również kształt ewentualnych korekt w polityce fiskalnej, wprowadzanych w przypadku, w którym okazałoby się, że na skutek spowolnienia dynamiki PKB deficyt fiskalny spada wolniej niż zapowiedział rząd" - powiedział Rzońca.
"Negatywny wpływ na odporność polskiej gospodarki na zaburzenie z zagranicy będzie miało drastyczne podniesienie płacy minimalnej w ostatnich latach. W jego wyniku w ciągu kilku lat przeszliśmy z grupy krajów o niskiej relacji płacy minimalnej do przeciętnego wynagrodzenia do grupy krajów, w której jest ona wysoka, a wynagrodzenie zbliżone do płacy minimalnej pobiera wielu pracowników. Zmiana ta zmniejsza szanse na dostosowanie płacowe w reakcji na ewentualny ujemny wstrząs, a zwiększa ryzyko dostosowania po stronie zatrudnienia" - dodał.
"Dostosowanie takie miałoby niekorzystny wpływ nie tylko na podaż, ale i na łączny popyt. Może też wyjaśniać dużą część relatywnego pogorszenia pozycji małych i średnich przedsiębiorstw w stosunku do dużych firm pod względem praktycznie wszystkich wskaźników finansowych" - zaznacza członek RPP.
W opinii członka RPP głównym czynnikiem ryzyka, zarówno dla inflacji, jak i dla wzrostu PKB, jest to, co dzieje się w otoczeniu polskiej gospodarki.
"W przypadku inflacji większe jest ryzyko ukształtowania się jej powyżej ścieżki oczekiwanej przeze mnie w scenariuszu bazowym, natomiast w przypadku wzrostu PKB - ryzyko jego przebiegu poniżej tej ścieżki. Głównym czynnikiem ryzyka, zarówno dla inflacji, jak i dla wzrostu PKB, jest to, co dzieje się w otoczeniu naszej gospodarki" - powiedział.
"W nadchodzących latach możemy spodziewać się, że wzrost w gospodarce światowej, w tym w szczególności w krajach wysoko rozwiniętych, z którymi łączą nas najsilniejsze więzy handlowe i finansowe, będzie zarówno wolniejszy, jak i mniej stabilny niż w poprzednich dwóch dekadach. Oczekiwany przeze mnie spadek tempa wzrostu PKB w krajach wysoko rozwiniętych i zwiększenie jego wahań są następstwem bardzo głębokich zaburzeń wywołanych przez globalny kryzys finansowy oraz odpowiedzi na nie polityki makroekonomicznej" - dodał.
"Odpowiedź na kryzys zarówno polityki fiskalnej, jak i polityki pieniężnej, z jednej strony, opóźniała restrukturyzację gospodarki, a z drugiej strony, przyczyniała się do narastania nowych nierównowag (eksplozji długu publicznego, nowych baniek na rynkach finansowych)" - powiedział Rzońca.
Jego zdaniem coraz bardziej prawdopodobne, wyraźne spowolnienie wzrostu w gospodarce światowej w przyszłym roku jest przejawem bardziej długotrwałego spadku tempa jej wzrostu i zwiększenia niestabilności tego tempa.
"Będzie miało ono oczywisty negatywny wpływ na dynamikę PKB w Polsce w przyszłym roku, co utrudni rządowi sprowadzenie deficytu fiskalnego poniżej 3 proc. PKB" - powiedział.
"Ze względu na wrażliwość kursu złotego na sentyment na globalnych rynkach, zmiany dynamiki PKB oraz powiązane z sentymentem zmiany w percepcji inwestorów bezpiecznego poziomu deficytu fiskalnego i nierównowagi zewnętrznej, wyraźnemu spadkowi tempa wzrostu PKB u naszych głównych partnerów handlowych może towarzyszyć przebieg inflacji u nas wyższy niż wynikałoby ze ścieżki centralnej projekcji" - dodał.
Członek RPP zaznacza, że poważnym czynnikiem ryzyka, który może raczej podnieść inflację w stosunku do ścieżki centralnej niż ją obniżyć, jest kształtowanie się cen surowców energetycznych i rolnych w warunkach, z jednej strony, spowolnienia wzrostu w gospodarce światowej, a z drugiej strony, reakcji polityki makroekonomicznej na to spowolnienie.
"W scenariuszu bazowym projekcji listopadowej wyraźne zmniejszenie odchylenia inflacji od celu w latach 2012-13 w porównaniu do br. jest pochodną przewidywanego istotnego spadku dynamiki cen energii i cen żywności; inflacja bazowa w horyzoncie projekcji podlega znacznie mniejszym zmianom niż te dwie grupy cen (w całym horyzoncie projekcji utrzymuje się w pobliżu celu)" - powiedział.
"Jeśli nie ma się zakładki na inflacji bazowej, to każde mniej korzystne kształtowanie się cen energii i żywności niż wynikałoby z projekcji musi oznaczać zwiększenie odchylenia inflacji od celu" - dodał.