S&P dwa dni temu podniósł rating zadłużeniowy Kazachstanu w obcej walucie o jeden poziom do kategorii BBB+, co i tak oznacza trzeci najniższy szczebel inwestycyjny. W ten sposób Astana jest na równi z Irlandią, RPA i Tajlandią oraz dwa poziomy wyżej od Brazylii. Agencja ratingowa, która wskazuje na korzystny wpływ rosnącego eksportu surowców na tworzenie nadwyżek fiskalnej i na bieżącym rachunku płatniczym, uważa, że kraj ten zasługuje na prognozę stabilną.
Grigorij Marczenko, szef banku centralnego jest jednak niepocieszony.: „Kazachstan zasługuje co najmniej na rating A” – oświadczył dzisiaj reporterom w Astanie – „Traktujemy to jako pierwszy krok na drodze, którą muszą podążyć agencje ratingowe”.
Kazachstan kontroluje 3 proc. światowych zasobów ropy naftowej, wobec 5,6 proc., jakie przypadają na Rosję. Niższe wydatki rządu sprawiają, że Kazachstan jest w znacznie mniejszym stopniu uzależniony od wpływów ze sprzedaży surowców niż Rosji – ocenia Julia Tsepliaeva, g łowny ekonomista francuskiego banku BNP Paribas w Moskwie. Dla zrównoważenia budżetu Kazachstanowi wystarczy utrzymywanie się cen ropy naftowej na poziomie 75 dolarów za baryłkę, podczas gdy w przypadku Rosji cena ta musi wynosić przynajmniej 126 dolarów.
W przeciwieństwie do Rosji, która drastycznie zwiększyła swój apetyt na wydatki rządowe, Kazachstan większość wpływów ze sprzedaży rop naftowej kieruje na specjalny Fundusz Narodowy – podkreśla Tsepliaeva.
Przed wyborami do Dumy wyznaczonymi na 4 grudnia oraz wyborami prezydenckimi w marcu 2012 roku, rosyjski rząd zwiększył wydatki na cele socjalne oraz obiecał podwyżkę płac dla wojskowych aż o 170 proc.