Bezrobocie w USA spadło w zeszłym miesiącu do 9 proc., najniżej od kwietnia, po zanotowaniu wskaźnika 9,1 proc. we wrześniu – podał w miniony piątek Departament Pracy USA. Z kolei w Chinach produkcja przemysłowa dalej wzrastała w październiku – wynika z danych Chińskiej Federacji Logistyki i Zakupów. Nawet w Japonii, trzeciej gospodarce świata, wzrost dał oznaki życia. W zeszłym kwartale PLB wzrosło po raz pierwszy od roku, ekonomiści ankietowani przez Bloomberga mówią o średnim tempie rzędu 6 proc.
“Jeśli Włochy nie zmienią się w Grecje, wówczas będziemy mieli do czynienia w globalnej gospodarce ze spowolnieniem, nad którym można zapanować” – twierdzi Jim O’Neill, prezes Goldman Sachs Basset Management w Londynie.
Zdolność Ameryki do uniknięcia spadu oznacza, że dolar najpewniej wzmocni się wobec europejskiej waluty – ocenia Larry Hatheway, główny ekonomista UBS Investment Bank z zespołem analityków. Ich zdaniem pod koniec przyszłego roku euro spadnie do poziomu 1,25 dolara wobec piątkowego notowania 1, 3792 dolara Nowym Jorku. Natomiast tempo rozwoju globalnej gospodarki zwolni z 3,2 proc. w tym roku do 3,1 proc. w roku 2012.
„Podczas moich 30 lat pracy w biznesie Europa nigdy nie była lokomotywą” globalnej gospodarki – podkreśla O’Neill z Goldmana – „Groźba rozprzestrzeniania się zarazy z Europy do USA i Chin, dwóch kluczowych sił napędowych na świecie, jest najwyraźniej przesadzona”.