Merkel spotkała się w czwartek z szefami organizacji międzynarodowych instytucji finansowych i organizacji gospodarczych: MFW, Banku Światowego, OECD, Europejskiego Banku Centralnego, Światowej Organizacji Handlu oraz Międzynarodowej Organizacji Pracy, jak również ministrami finansów Francji i Meksyku. Rozmowy były poświęcone przygotowaniom do szczytu G20 w Cannes (3-4 listopada).
Na konferencji prasowej po spotkaniach Merkel powiedziała, że opinie ekspertów, zdaniem których europejskie banki nie dysponują wystarczającym kapitałem, "należy traktować bardzo poważnie".
"Jeśli zajdzie taka konieczność (rekapitalizacji - PAP), będą to rozsądnie ulokowane pieniądze. Nie powinniśmy się wahać, bo szkody, jakie mogą nastąpić, będą o wiele większe, niż koszty dokapitalizowania oraz ewentualnego wsparcia ze strony państwa" - oceniła.
Jak zastrzegła, w pierwszej kolejności banki same powinny pozyskać kapitał na rynkach.
Pytana czy, na dokapitalizowanie europejskich banków należy przeznaczyć środki z funduszu stabilizacji euro EFSF, Merkel zaznaczyła, że wsparcie w ramach tego mechanizmu udzielane jest wówczas, gdy sytuacja w jednym kraju strefy euro zagraża stabilności wspólnej waluty.
"EFSF ma jeszcze spore środki do dyspozycji. Wykorzystano dotychczas dopiero 10 proc."
"Pomoc zawsze powiązana jest z kategorycznymi warunkami. Rozszerzyliśmy teraz wykorzystanie funduszu, dopuszczając w przyszłości możliwość rekapitalizacji banków, gdy państwo zwróci się o wsparcie finansowe dla banku. Będzie to w przyszłości możliwe, jeśli wszystkie kraje ratyfikują reformę EFSF" - dodała Merkel.
"EFSF ma jeszcze spore środki do dyspozycji. Wykorzystano dotychczas dopiero 10 proc." - zauważyła.
Wcześniej w czwartek prezes Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet zapowiedział w Berlinie, że w ramach walki z kryzysem sektora bankowego EBC udostępni bankom komercyjnym długoterminowe kredyty na 12 albo 13 miesięcy. EBC chce także wspomóc banki skupując listy zastawne (covered bonds) o łącznej wartości - jak oszacował Trichet - 40 mld euro. Podobne środki EBC zastosował w czasie kryzysu finansowego 2008 i 2009 r.
"Sytuacja w sektorze bankowym wymaga szczególnej uwagi" - ostrzegł Trichet.
Przedłużający się kryzys grecki osłabia europejskie banki, które coraz bardziej niechętnie pożyczają pieniądze sobie nawzajem. Jak podał w czwartek dziennik "Financial Times", banki w Europie mogą potrzebować nawet do 232 mld euro kapitału. Upadek grozi belgijsko-francuskiemu bankowi Dexia m.in. z powodu kryzysu zadłużeniowego w Grecji. Dexia miała w czerwcu greckie obligacje o wartości 4,3 mld euro.