W polskim przedstawicielstwie w UE zaprezentowano wczoraj raport Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych zatytułowany “Droga do dobrobytu czy do ruiny? Gaz łupkowy pod lupą polityków”, w którym przedstawia się argumenty przeciwko tworzeniu europejskim standardów wydobycia gazu łupkowego.
Od czerwca tego roku, kiedy Francja zakazała ze względów ekologicznych stosowania tzw. szczelinowania hydraulicznego – głównej technologii wydobycia gazu łupkowego – trudno mówić o wspólnym podejściu krajów UE do rozwoju tego sektora. „Warszawa obawia się, że takie wspólne podejście oznaczać będzie ograniczenia regulacyjne” – podkreśla EurActive.
Polska należy do tych krajów Europy, w których o gazie łupkowym mówi się z dużą nadzieją i entuzjazmem. Ale dążąc do rozwoju tego przemysłu Polska kieruje się nie tyle perspektywą „napływu petrodolarów”, ile politycznymi implikacjami dla bezpieczeństwa energetycznego kraju – stwierdzają autorzy raportu PISM.
Jednak gaz łupkowy jest w Europie kwestią kontrowersyjną, budzi bardzo różne reakcje – od pełnej aprobaty po zdecydowany sprzeciw. Według polskich uczonych głównym powodem tak daleko idącej polaryzacji stanowisk jest brak wiarygodnych danych na temat ekonomicznych korzyści wynikających z wydobycia gazu łupkowego w Europie.
Sprawa gazu łupkowego przyciągnęła uwagę unijnych instytucji dopiero w zeszłym roku, prowadząc znowu do wykrystalizowania się dwóch opcji. Jedna z nich opowiada się za określaniem standardów wydobycia surowca wyłącznie przez poszczególne kraje, druga wskazuje na konieczność regulacji unijnych.
„Ze względu na złożoność i intensywność debaty, wprowadzenie zasad prawnych lub ram regulacyjnych dotyczących wydobycia gazu łupkowego w całej Unii Europejskiej, wydaje się niepraktyczne” – konkluduje raport PISM.