"Bardzo spokojny rynek był dzisiaj. Nastąpiło lekkie osłabienie, ale bez specjalnej przyczyny. Znajdujemy się poniżej poziomu interwencji NBP, który jest pomiędzy 4,42 a 4,44 kursu EURPLN. Ciągle jesteśmy pod wpływem rozwoju sytuacji w Grecji. Rynek w najbliższym czasie nie czeka na żadne konkretne wydarzenia" - powiedział PAP Karol Zaluski, diler walutowy ING Banku Śląskiego.
"Cały czas inwestorzy zwracają się w kierunku bezpiecznych aktywów, np. dolara amerykańskiego. Kurs EURUSD zachowuje się nieźle, więc jest szansa jego wybicia z trendu spadkowego, co może wspomóc złotego. Poziom 4,44-4,46 kursu EURPLN jest kluczowy dla złotego, jest to poziom oporu. Wszyscy, szczególnie zagranica, obawiają się kolejnych interwencji NBP i BGK. O możliwości kolejnych interwencji NBP wspominał prezes Belka. Obecne ruchy na EURPLN wynikają teraz z naturalnego zapotrzebowania na waluty, a nie spekulacji" - dodał w rozmowie z PAP pragnący zachować anonimowość diler jednego z banków.
Marek Belka, prezes NBP, powiedział w niedzielę w wywiadzie dla PAP, że jak ktoś chce ryzykować, grać na osłabienie złotego, to musi wiedzieć, że może zderzyć się z interwencją NBP.
Dilerzy obligacji uważają, że w najbliższych dniach rentowności mogą spadać, jeżeli będzie panować pozytywny nastrój na giełdach związany z końcem kwartału.
"Przewiduje się nerwowość w najbliższych dniach. Z jednej strony cały czas jest obawa związana z kryzysem w strefie euro. Tamtejsze wydarzenia wpływają na rentowności 5- i 10-letnich obligacji. Nasze papiery traktowane są jako ryzykowne" - powiedział PAP Maciej Popiel, diler obligacji PKO BP.
"Dzisiaj inwestorzy realizowali zyski, co spowodowało korektę, która także wynikała z osłabienia złotego. W najbliższym czasie będziemy podążali za globalnym sentymentem. Jest blisko końca miesiąca i kwartału, więc giełdy mogą zyskiwać, a sentyment poprawić się, co będzie wpływać na spadki rentowności" - dodał.