"Lata 90. ubiegłego wieku był ostatnim dziesięcioleciem, w którym można było obserwować szybki wzrost gospodarczy. Świat czeka dziesięciolecie wolniejszego o ok. 20 proc. tempa wzrostu gospodarczego. Obecne nastroje niepewności, ucieczki od inwestycji, obawy przed pojawieniem się podwójnego dna kryzysu wynikają głównie z niepewności co do sposobu, w jaki zadłużone gospodarki świata, głównie europejskie, poradzą sobie z nagromadzonym długiem. Jeśli proces wychodzenia z zadłużenia będzie spokojny i kontrolowany, to w ciągu roku do dwóch lat powinny powrócić nadzieje na szybszy wzrost gospodarczy" - podano raporcie.
"Jeśli natomiast dojdzie do spektakularnego bankructwa któregoś z zadłużonych krajów, to powrót gospodarki światowej do równowagi zajmie podobny okres czasu, z tą jednak różnicą, że w drugim wariancie turbulencje będą gwałtowniejsze. Nie powinno dojść do głębokiego kryzysu, gdyż ryzyka i aktywa nimi obciążone są z grubsza znane i rezerwy na zagrożone aktywa w bankach potworzone" - dodano.
BIEC prognozuje, że w 2013 roku PKB Polski może przyspieszyć do 4 proc.
"Prognoza powyższa wykonana została przy założeniu, że w okresie od 2010 Q1 do 2012 Q2, czyli przez dwa i pół roku gospodarka rozwiać się będzie wolniej z kwartału na kwartał. A od trzeciego kwartału 2012 nastąpi przyspieszenie jej wzrostu. W żadnym kwartale okresu wolniejszego wzrostu nie założono ujemnego wzrostu PKB w ujęciu kwartał do poprzedniego kwartału, czyli wystąpienia tzw. "technicznej recesji" - napisano.