KE nie wyśle na razie wniosku do Trybunału Sprawiedliwości UE o nałożenie kar pieniężnych na Polskę za nieprzestrzeganie zobowiązań związanych z GMO. Uzależnia swoją decyzję m.in. od głosowania nad wetem prezydenta w sprawie ustawy o nasiennictwie.

"Sprawa jest otwarta (...). Czekamy na oficjalne wyjaśnienia Warszawy o podjętych krokach" - powiedziano PAP w biurze prasowym komisarza ds. zdrowia Johna Dallego. Nieoficjalnie wiadomo, że z decyzją o skierowaniu wniosku do Trybunału KE czeka m.in. na decyzję Sejmu w sprawie prezydenckiego weta wobec ustawy o nasiennictwie, z zapisami o roślinach genetycznie modyfikowanych (GMO).

Jeżeli parlament przyjmie weto prezydenta, KE nie skieruje do Trybunału wniosku o nałożenie kar pieniężnych i będzie czekała na dalsze kroki Warszawy, ponieważ - zgodnie z zapowiedzią polskiego prezydenta - liczy na przedstawienie projektu nowej ustawy. Jeśli weto prezydenta upadnie, to "Polska zapłaci dużo pieniędzy", ponieważ zostaną utrzymane zapisy sprzeczne z prawem UE - zasugerował w rozmowie z PAP jeden z urzędników KE.

Prezydent Bronisław Komorowski zawetował w środę projekt ustawy o nasiennictwie, tłumacząc swoją decyzję niezgodnością ustawy z prawem UE. Przyjęte bowiem przez parlament poprawki do ustawy usuwały z pierwotnego projektu zapisy zezwalające na dopuszczenie do obrotu nasion. W konsekwencji utrzymywały one obowiązujący obecnie w prawie polskim i krytykowany przez KE całkowity zakaz obrotu nasionami i rejestracji odmian roślin genetycznie zmodyfikowanych.

Oficjalnie KE nie skomentowała tej decyzji, ale zapewniła, że będzie "z bliska obserwować przebieg sprawy". W wyjaśnieniu przesłanym w czwartek PAP z biura prasowego komisarza ds. zdrowia Dallego przyznano, że "KE wysłała Polsce 6 kwietnia 2011 roku list z wezwaniem o usunięcie uchybienia (...) z racji jej niedostosowania się do decyzji sądu".

Chodzi o wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE (ETS) z 16 lipca 2009 r., który uznał, że istniejący w prawie polskim całkowity zakaz obrotu nasionami odmian genetycznie zmodyfikowanych oraz zakaz rejestracji odmian genetycznie zmodyfikowanych do narodowego katalogu roślin uprawnych jest niezgodny z prawem unijnym. KE krytykuje to, że w odróżnieniu od pozostałych krajów UE, które zakazały hodowli odmian genetycznie zmodyfikowanych, wprowadzony w Polsce zakaz jest "zakazem całkowitym, niepopartym żadnymi naukowymi badaniami na temat szkodliwości GMO".

Procedura wszczęta przez KE może doprowadzić do nałożenia na Polskę kar finansowych za niewykonanie wyroku Trybunału z 2009 r. Jak tłumaczył w czerwcu sekretarz stanu ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz, minimalna stawka, jaką musiałaby w tym wypadku zapłacić Polska, wyniosłaby 4 mln 163 tys. euro.

Rząd zapewnił, że ma zamiar dostosować prawo polskie do unijnego

Jak również wynika z oświadczenia KE, w odpowiedzi na kwietniowy list KE rząd w Warszawie zapewnił Brukselę, że ma zamiar dostosować prawo polskie do unijnego, powołując się na omawiany w parlamencie projekt ustawy o nasiennictwie, którą w środę zawetował prezydent Komorowski.

Obecnie w 6 państwach UE (Austria, Niemcy, Francja, Luksemburg, Węgry, Grecja) obowiązuje zakaz uprawy odmian genetycznie modyfikowanych. Odnosi się on jednak wyłącznie do niektórych odmian roślin i został wprowadzony na podstawie wniosków złożonych przez te państwa, popartych badaniami naukowymi, uzasadniającymi szkodliwość danego produktu dla zdrowia (ludzi i zwierząt) i dla środowiska. Według prawa UE tylko tak uzasadnione wnioski mogą doprowadzić do zakazu uprawy GMO.

Zakazem uprawy objęte są jedynie kukurydza MON810 w Austrii, Niemczech, Grecji, Francji, Luksemburgu i na Węgrzech oraz ziemniaki amflora w Austrii, Luksemburgu i na Węgrzech.

Ogłaszając w środę w Warszawie decyzję o odrzuceniu ustawy, prezydent Komorowski zapowiedział, że jeśli posłowie przyjmą weto, złoży w Sejmie projekt takiej samej ustawy, ale bez zapisów o GMO. Te ostatnie powinny być zdaniem prezydenta zapisane w osobnej ustawie i przyjęte już przez nowy parlament, wyłoniony po październikowych wyborach w Polsce. Ma to być "ustawa-matka, z której będą wychodziły rozwiązania (ws. GMO-PAP) (...) we wszystkich innych ustawach, takich jak ustawa o nasiennictwie" - mówił prezydent.

Spór pomiędzy Polską a KE o uprawy GMO ciągnie się od 2007 roku. W grudniu ubiegłego roku, dzięki wytknięciu KE proceduralnego uchybienia, polski rząd doprowadził do unieważnienia decyzji KE, która zabraniała Polsce wprowadzenia zakazu upraw GMO.