Bo ani Niemcy, ani Francuzi nie mówią obligacjom „17” nie. Według niemieckiego ministra finansów Wolfganga Schaeublego będą one możliwe po ujednoliceniu polityki gospodarczej w unii walutowej. Według cytowanego przez „Financial Timesa” przedstawiciela Francji: „obligacje strefy euro nie mogą istnieć, gdy istnieją narodowe polityki gospodarcze i budżetowe”.

Decyzje dotyczące ujednolicania polityk strefy euro będą zapadały w ramach unii walutowej. Ewentualne postanowienia o wspólnych obligacjach emitowanych przez 17 państw strefy również. Obie będą miały ogromny wpływ na państwa UE spoza strefy. Sekretariat i Rada zarządzające unią walutową – czego chce Paryż – będą działały bez uwzględniania opinii np. Warszawy. Z kolei emisja wspólnych obligacji wpłynie na rentowność obligacji polskich.
Cytowany przez „Financial Timesa” Francuz przebudowę unii walutowej nazywa „długookresowym projektem”. Polska powinna wykorzystać ten długi okres. I – mimo nawoływań części polityków – przyłączyć się do klubu euro. Będą w nim zapadały decyzje, które kosztują tych spoza klubu znacznie więcej niż składka na fundusz ratunkowy dla Grecji czy Portugalii. Zasada „nic o nas bez nas” stała się aktualna jak nigdy.