News Corp. – firma potentata medialnego Ruperta Murdocha – zrezygnował wczoraj z przejęcia telewizji BSkyB. To kolejny efekt skandalu z podsłuchami telefonicznymi dokonywanymi na zlecenie tabloidu „News of the World” i zarazem potężny cios dla finansów Australijczyka.

Politycy już bez uśmiechu

– Uważamy, że przejęcie BSkyB przez News Corporation przyniosłoby korzyści obu firmom, ale stało się jasne, że w obecnym klimacie jest zbyt trudne do przeprowadzenia – napisał w wydanym oświadczeniu Chase Carey, wiceprezes News Corp. Informacja o rezygnacji z zakupu pojawiła się na krótko przed tym, jak Izba Gmin miała przyjąć uchwałę wzywającą Murdocha do rezygnacji z zakupu. Choć głosowanie i tak nie miałoby mocy wiążącej, praktycznie przekreśliłoby umowę. Szczególnie że brytyjscy politycy – do niedawna zabiegający o względy Murdocha – wykazali się w tym przypadku rzadko spotykaną jednomyślnością.
Rezygnacja z przejęcia BSkyB oznacza ogromną prestiżową porażkę Murdocha i bardzo wymierne straty finansowe. Od 4 lipca, kiedy ujawniono skalę podsłuchów „News of the World”, akcje News Corp. staniały o 14 proc., co oznacza, że firma straciła na wartości 5 miliardów funtów. A teraz ich kurs prawdopodobnie będzie dalej spadał, bo rynek telewizyjny jest znacznie bardziej lukratywny niż prasowy. News Corp. zamierzał przejąć pozostałe 61 proc. akcji BSkyB – jest już właścicielem 39 proc. – co by znacząco zwiększyło wartość spółki. BSkyB jest bowiem największą płatną siecią telewizyjną w Wielkiej Brytanii z 10 milionami abonentów i prawie 900 milionami funtów zysku w zeszłym roku.

W USA też śledztwo

Początkowo, aby ratować przejęcie, Murdoch zdecydował się na zamknięcie „News of the World”, ale na tym może się nie skończyć. Według źródeł rządowych warunkiem wstępnym zgody na transakcję miało być pozbycie się przez News Corp. udziałów w trzech pozostałych brytyjskich gazetach: „The Times”, „Sunday Times” oraz tabloidzie „The Sun”. To zresztą pozostaje realną opcją, bo wczoraj w Izbie Gmin brytyjski premier David Cameron wezwał do przeprowadzenia dogłębnego śledztwa w sprawie skandalu podsłuchowego i niewłaściwych związków między mediami a policją. Szef rządu chce, aby powołana do tego komisja miała prawo do wzywania do składania zeznań pod przysięgą dziennikarzy, wydawców czy polityków oraz żeby ci, którzy autoryzowali niezgodne z prawem działania, nie mogli kierować mediami w Wielkiej Brytanii.
Na dodatek Murdochowi może się wkrótce zacząć palić grunt pod nogami na jeszcze ważniejszym rynku – w Stanach Zjednoczonych. Amerykanie zamierzają przeprowadzić śledztwo, czy podobne nielegalne podsłuchy miały miejsce w ich kraju. W szczególności czy przypadkiem nie dochodziło do włamywania się na pocztę głosową ofiar bądź rodzin ofiar zamachów z 11 września 2001 r. czy żołnierzy poległych w Iraku i Afganistanie, bo na tym punkcie są oni wyjątkowo wrażliwi. A w Stanach Zjednoczonych News Corp. jest właścicielem m.in. dzienników „The Wall Street Journal”, „New York Post”, agencji informacyjnej Dow Jones Newswire, stacji telewizyjnej Fox i studia filmowego 20th Century Fox. Kłopoty Murdocha prędko się zatem nie skończą.