Przewoźnicy i samorządy domagają się zniesienia limitów wwożonego do Polski paliwa, aby unormować ruch na granicy wschodniej i odkorkować najbardziej oblężone miasta.
Samorządy, bezsilne wobec tysięcy tirów przejeżdżających przez miasta, zmieniają taktykę w walce z falą ciężarówek. Tym razem władze gmin województwa podlaskiego wspólnie z przewoźnikami apelują do Ministerstwa Finansów o liberalizację przepisów dotyczących limitów wwożonego paliwa.
Chodzi o regulacje, które zakazują kierowcom przewozić w zbiornikach więcej niż 600 litrów paliwa – każdy litr powyżej tej objętości objęty jest akcyzą i VAT. To dlatego kierowcy jadący ze Wschodu (gdzie paliwo jest tańsze) starają się omijać kontrole polskich celników i zamiast przekraczać granicę UE bezpośrednio w Polsce, wolą nadrobić drogi i wjeżdżać na teren Unii przez Litwę. Tam podobne ograniczenia paliwowe nie obowiązują, nie ma też potem dalszych kontroli w związku z możliwością swobodnego poruszania się w granicach UE.
Zdaniem samorządowców i przewoźników z tego powodu przez miejscowości położone na trasie prowadzącej od granicy litewskiej rocznie dodatkowo przejeżdża co najmniej 150 tys. tirów. I jest ich coraz więcej.
– Przez nasze miasto przejeżdża ok. 6 tys. ciężarówek na dobę, znacznie więcej niż jeszcze kilka lat temu. A jeśli dobrze pójdzie, obwodnica powstanie dopiero za trzy lata – mówi nam Tomasz Śpiczko, zastępca burmistrza Augustowa. – Dlatego podpisujemy się pod apelem do Ministerstwa Finansów o zniesienie tych przepisów – dodaje.
Z naszych ustaleń wynika jednak, że resort finansów najprawdopodobniej nie zgodzi się na takie rozwiązanie.
– Dyrektywa unijna zakłada, że jeżeli państwo członkowskie wprowadza ograniczenie na wwóz paliwa, to i tak przynajmniej 200 litrów musi być zwolnione z akcyzy i VAT. Ministerstwo Finansów, uwzględniając realia gospodarcze oraz wnioski przewoźników, podniosło ten limit do 600 litrów – tłumaczy Sylwia Stelmachowska z resortu. Dodaje, że obecnie nie są prowadzone żadne prace dotyczące możliwości zliberalizowania lub całkowitego zniesienia tego ograniczenia.
Jak wynika z szacunków resortu, tylko wskutek podniesienia limitu do 600 litrów dochody państwa z tytułu podatków granicznych i opłaty paliwowej zmalały o 0,5 mld zł rocznie. Całkowite zniesienie limitu oznaczałoby roczne straty idące w miliardy.
Coraz większa liczba kierowców nadjeżdżających z Litwy w celu ominięcia zakazu ma swoje odzwierciedlenie w statystykach dotyczących ruchu granicznego na wschodnich granicach. Kierowcy wybierają dłuższą, ale i tańszą drogę przez Litwę. W województwie podlaskim ruch graniczny pojazdów ciężarowych w 2010 r. wyniósł niemal 433 tys. pojazdów – to ponad 50 tys. więcej niż rok wcześniej, przy czym największe natężenie ruchu jest właśnie na trasach prowadzących z Litwy do Polski. Więcej tirów przejeżdża tylko przez województwo lubelskie (760 tys.).
Jednak zdaniem przewoźników ta różnica z roku na rok będzie mniejsza, bo coraz więcej kierowców traktuje omijanie ograniczeń nie tylko jako oszczędność, lecz także jako możliwość dorobienia się np. na nielegalnej odsprzedaży nadmiaru wwożonego paliwa.
Pozostało
87%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama