Ministrowie finansów krajów strefy euro omawiają w poniedziałek drugi pakiet pomocowy dla Grecji, przede wszystkim sposób zaangażowania prywatnych banków i wierzycieli. Presję na szybkie uzgodnienie pomocy wywiera "czarny piątek" na rynku włoskich obligacji.

Do tej pory eurogrupa nie doszła do porozumienia, na jakich warunkach w programie pomocy dla Grecji miałyby wziąć udział banki komercyjne i inni wierzyciele prywatni. Decyzja miała być odłożona do września, jednak słychać apele o jej przyspieszenie w obawie przez "rozlaniem się" kryzysu na Włochy, których obligacje były w piątek masowo wyprzedawane.

Belgijski minister finansów Didier Reynders powiedział dziennikarzom w Brukseli, że potrzebne jest "wypracowanie pewnych wytycznych w kwestii zaangażowania sektora prywatnego i rozwiązania dla Grecji dzisiaj". Media spekulują, że może dojść do kolejnego spotkania eurogrupy pod koniec lipca.

"Jeśli chodzi o program grecki, to jest jasne, że potrzebujemy jak najszybciej mieć jasność co do ostatecznej struktury programu. Przeciąganie decyzji nie jest korzystne i wszyscy będą pracowali, także polska prezydencja, aby osiągnąć jasność zasad nowego programu jak najszybciej" - mówił z kolei obecny w Brukseli minister finansów Jacek Rostowski. Zastrzegł jednocześnie, że nie ma zagrożenia, że kryzys rozprzestrzeni się na Włochy, których finanse są - jego zdaniem - stabilne.

Wielkość drugiego pakietu pomocowego dla Grecji szacuje się na 110 mld euro

Wielkość drugiego pakietu pomocowego dla Grecji nieoficjalnie szacuje się na 110 mld euro. Mimo kilkutygodniowych negocjacji z bankami kraje UE nie uzgodniły opcji możliwej do zaakceptowania dla wszystkich. Jak podał Reuters, opcja francuska mówi o zamianie przez prywatnych wierzycieli 70 proc. greckiego długu na 30-letnie obligacje, a opcja niemiecka o zamianie greckich obligacji na papiery o wydłużonym o 7 lat okresie zapadalności (tzw. roll-over). Były też propozycje wykupu i odroczenia spłaty greckiego długu przez Europejski Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF). Mógłby on skupić greckie obligacje z rynku lub pożyczyć Grecji pieniądze na taki wykup. Wymagałoby to jednak zmian w EFSF, popartych przez krajowe parlamenty.

W piątek na rynkach nastąpiła wielka wyprzedaż włoskich obligacji i akcji włoskich banków. Włoskie media nazwały ją "czarnym piątkiem". W poniedziałek do rekordowo wysokiego poziomu wzrósł koszt ubezpieczenia włoskiego długu. Wyprzedaż obligacji wzbudziła obawy, że Włochy, które po Grecji mają w strefie euro najwyższy odsetek długu względem PKB, mogą być wciągnięte w spiralę kryzysu, a fundusze pozostałe w mechanizmie ratunkowym są niewystarczające.

Niemiecki dziennik "Die Welt" napisał, że z powodu obaw o sytuację finansową Włoch Europejski Bank Centralny żąda zwiększenia EFSF, nawet do kwoty 1,5 biliona euro. Obecnie EFSF opiewa na 750 mld euro. Z kolei kanclerz Niemiec Angela Merkel, która w poniedziałek rozmawiała z premierem Włoch Silvio Berlusconim, wyraziła przekonanie, że włoski rząd uchwali w najbliższym czasie oszczędnościowy budżet, pokazując w ten sposób swą determinację w obronie stabilności euro.

Jeszcze przed rozpoczęciem posiedzenia eurogrupy w Brukseli spotkali się: przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy, przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso, komisarz UE ds. walutowych Olli Rehn, szef Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet oraz szef eurogrupy Jean-Claude Juncker. Podkreślali, że było to spotkanie "koordynacyjne, a nie kryzysowe".

"Kończymy decydujący etap w naszym marszu w stronę stabilności strefy euro"

Optymizmu miało dodać przed poniedziałkowym spotkaniem podpisanie przez ministrów finansów krajów strefy euro traktatu ustanawiającego Europejski Mechanizm Stabilizacyjny (ESM). Będzie on kołem ratunkowym dla państw eurolandu zagrożonych w przyszłości kryzysem finansowym. Eurogrupa podjęła decyzję o jego utworzeniu jesienią zeszłego roku.

"Kończymy w tej chwili decydujący etap w naszym marszu w stronę stabilności strefy euro. Mechanizm osiągnie zdolność operacyjną od lipca 2013 roku i zastąpi obecne, tymczasowe fundusze pomocowe" (Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej i Europejski Mechanizm Stabilizacji Finansowej) - powiedział Juncker podczas uroczystego podpisania traktatu. Dodał, że ESM jest wyrazem chęci i zobowiązania państw strefy euro do zachowania jej stabilności.

EMS będzie miał zdolność pożyczkową w wysokości 500 mld euro; kraje strefy euro dadzą w gotówce 80 mld euro, a reszta kapitałów ma być uruchamiana w razie potrzeby i jako gwarancje. Ustanowienie ESM wymaga zmiany w Traktacie z Lizbony; do końca 2012 roku ma być ona ratyfikowana przez parlamenty krajowe.