Gdyby amerykańską sieć dyskontów spożywczych Wal-Mart potraktować jak państwo, zajęłaby 25. miejsce na liście największych gospodarek świata.
Gdyby amerykańską sieć dyskontów spożywczych Wal-Mart potraktować jak państwo, zajęłaby 25. miejsce na liście największych gospodarek świata.
To niejedyny intrygujący wniosek płynący z porównania najnowszych danych MFW dotyczących dochodu narodowego państw i list Fortune 500 (za rok 2011) i Global 500 (2010) – czyli zestawienia największych globalnych firm, które publikują CNN Money i magazyn „Fortune”.
Na początek metodologia. Państwa i firmy to dwa odmienne żywioły gospodarcze, zapomnijmy jednak o różnicach i zestawmy ze sobą ich rozmiar. W przypadku tych pierwszych mierzy się go poprzez PKB, czyli wartość wszystkich dóbr i usług finalnych wytworzonych na terenie danego kraju w ciągu roku. Na potrzeby tego zestawienia będziemy używać PKB nominalnego, obliczanego według bieżącej wartości pieniądza. W warunkach biznesu prywatnego najbardziej zbliżonym wskaźnikiem jest przychód, czyli wszystkie towary i usługi, które firmie udało się sprzedać w danym roku rozrachunkowym. W tym wypadku nie interesuje nas, jak firmy (czy państwa) wydają wygenerowane pieniądze: czy mają długi, czy przynoszą profity ani jak je rozdzielają. Liczy się tylko rozmiar.
Zacznijmy od polskiego akcentu. Na liście Global 500 figuruje jedna firma znad Wisły: PKN Orlen. Jej roczny przychód wynosi prawie 22 mld dol., co daje wcale nie tak niskie 398. miejsce w zestawieniu. Gdyby Orlen był państwem, mógłby się pochwalić rozmiarem gospodarki na poziomie kilku średniej wielkości afrykańskich krajów: Kamerunu czy Tanzanii. Niby niezbyt imponujące, ale z drugiej strony ten pierwszy to ponad 20-milionowy organizm gospodarczy, drugi jest większy nawet od Polski (43 mln mieszkańców). Wrzucając Orlen w realia europejskie, najbliżej mu do Łotwy (PKB na poziomie 24 mld) i Cypru (22,7 mld). Podobnym potencjałem co Orlen może pochwalić się król fast foodów McDonald's (22 mld).
Wędrując w górę listy, jest jeszcze ciekawiej. Uzbekistan to prawie 30-milionowy postsowiecki kraj w środkowej Azji, który urasta w ostatnich latach do regionalnego zaplecza surowcowego regionu. To szósty na świecie producent bawełny, a także siódmy producent złota. Do tego dochodzą pokaźne złoża gazu, ropy, srebra uranu. Daje to Uzbekistanowi PKB na poziomie prawie 40 mld dol. Podobne rozmiary mają gospodarki Libanu, Serbii czy Urugwaju. A firmy? Coca-Cola jest trochę mniejsza (35 mld, dokładnie tyle co Litwa). Ale już kalifornijskiego giganta elektroniki Cisco Systems, legendarną Walt Disney Company, a w Europie szwajcarski bank UBS albo Deutsche Bahn można spokojnie nazwać większymi organizmami gospodarczymi.
Im wyżej, tym więcej jest starych znajomych. Francuska sieć hipermarketów Auchan? Przychody roczne na poziomie 55 mld lokują ją dokładnie pomiędzy Omanem i Syrią (szósta dziesiątka największych światowych gospodarek), a grubo przed Bułgarią. Twórca iPhone'ów Apple? 65 mld i miejsce między Sudanem a Ekwadorem. Gazprom? O oczko wyżej niż Słowacja i tuż za Marokiem. W tym samym miejscu co szwajcarskie Nestle albo japońska Honda.
W czołówce jest już naprawdę ciasno, a największe prywatne marki przeplatają się z ludnymi, a nierzadko i bardzo nowoczesnymi gospodarkami. 10-milionowe Węgry mają PKB na poziomie 129 mld dol. Ale większe są choćby amerykański konglomerat kierowany przez Warrena Buffetta Berkshire Hathaway albo francuski BNP Paribas. Z kolei Pakistan pierwszym światem rzecz jasna nie jest, ale 170 mln obywateli to imponujący potencjał, który przekłada się na 174 mld dol. rocznego PKB. Jak się okazuje, to jednak zbyt mało, by zmieścić się w pierwszej dziesiątce listy Fortune 500. Pakistan wylądowałby na niej wprawdzie przed General Electric, ale za koncernem ubezpieczeniowym Axa, gigantem paliwowym ConocoPhillips. Toyota z kolei to już mniej więcej wielkość całej irlandzkiej gospodarki. Na czele Fortune 500 są niemal wyłącznie same koncerny energetyczne: BP (więcej niż 300 mld) jest większy niż Hongkong i Finlandia i prawie równy Grecji. A ExxonMobil, wykazując w 2010 r. przychód rzędu 354 mld dol., wylądowałby na liście największych gospodarek na 30. miejscu. Przed Tajlandią, a tuż za Iranem i RPA.
No i jest jeszcze król: Wal-Mart. Sieć dyskontów ma przychód na poziomie 421 mld dol. To mniej niż Polska, ale nie tak znowu wiele. Nasz nominalny PKB wynosi obecnie 468 mld dol., co daje nam miejsce na początku trzeciej dziesiątki gospodarek świata. Wal-Mart byłby na tej liście 25. Za Arabią Saudyjską i Tajwanem, a przed Norwegią i Austrią.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama