"Następne wieloletnie ramy finansowe UE będą należały do najważniejszych w historii UE. Wyznaczą kierunek UE w wyjątkowych czasach, kiedy europejski projekt jest pod presją kryzysu zadłużenia i zewnętrznego braku stabilności" - oświadczył Buzek w komunikacie.
Podkreślił, że wynik negocjacji budżetowych zadecyduje o tym, "czy druga dekada XXI wieku będzie pamiętana jako czas dalszej integracji z korzyścią dla Europejczyków czy też czas zastoju Europy albo nawet pozostania w tyle w dobie globalizującego się świata".
Buzek z uznaniem wyraził się o równowadze między priorytetami takimi jak badania i rozwój, edukacja, innowacja a wydatkami w tradycyjnych dziedzinach jak rolnictwo i rozwój regionów. "Ale te liczby muszą jeszcze zostać szczegółowo przestudiowane" - zaznaczył.
Przypomniał, że Parlament Europejski opowiedział się za wzrostem budżetu UE o 5 proc. w liczbach bezwzględnych w porównaniu z 2013 r., (z 1,06 proc. do 1,11 proc. unijnego PKB). I zaznaczył, że ograniczenie wielkości budżetu jest nie do pogodzenia z uzgodnionym już celem wzrostu wydatków na badania i rozwój do 3 proc. PKB, a także koniecznością inwestowania w infrastrukturę, politykę zagraniczną i rozszerzenie.
Sprzeciwił się też postulatowi z listu z grudnia ub.r. pięciu płatników netto (Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Holandia i Finlandia), którzy domagali się zamrożenia wydatków UE na poziomie z 2013 roku. Podkreślając, że oznaczałoby to redukcję realnej wysokości budżetu, zaapelował o "zaprezentowanie jasnych korzyści płynących z wydatków na poziomie UE".