Gospodarka Japonii coraz wyraźniej staje na nogi po tragicznym trzęsieniu ziemi z marca tego roku. Produkcja przemysłowa wzrosła w maju znacznie szybciej niż zakładano. Podskoczyła ona o 5,7 proc. w porównaniu z kwietniem – wynika z najnowszego raportu japońskiego rządu.

Podwójny kataklizm – trzęsienie ziemi i tsunami – zniszczył fabryki i spowodował zakłócenia w rozbudowanym systemie dostaw. „System odradza się po szkodach wywołanych trzęsieniem ziemi. Dane o produkcji dowodzą o silnym odrodzeniu, zwłaszcza w branży motoryzacyjnej” – twierdzi Yuichi Kodama z Meiji Yasuda Life Insurance cytowany przez serwis BBC.

Ze względu na braki części i zakłócenia w dostawach energii elektrycznej niektóre z największych firm przemysłowych musiały po trzęsieniu ziemi zawiesić bądź ograniczyć produkcję. Chociaż poprawa funkcjonowania tzw. łańcucha dostaw zmniejszyła braki części i podzespołów, producentów o ból głowy przyprawia nadal niedostatek energii elektrycznej. Zdaniem Kodamy perspektywa wystąpienia braków energii latem tego roku sprawia, że firmy są wyjątkowo ostrożne w kreśleniu prognoz na najbliższą przyszłość.

Analitycy ostrzegają, że jeśli wkrótce nie zostanie znalezione rozwiązanie dla kryzysu energetycznego, wówczas może to mieć bardzo negatywne skutki dla całej gospodarki. Yoshiki Shinke z Daiichi Life Research Institute mówi wprost, że może to zaciążyć na japońskim PKB.

Jedną z najbardziej dotkniętych branż była produkcja samochodów. Ale najnowsze dane wskazują, że tempo dezintegracji japońskiego przemysłu motoryzacyjnego wyraźnie zwalnia. We wtorek Toyota podała, że jej produkcja w maju w japońskich zakładach spadła o 54,4 proc. w porównaniu z tym samym miesiącem sprzed roku. W zeszłym miesiącu koncern donosił o spadku rzędu 74,5 proc. Z kolei Honda w swych japońskich fabrykach wyprodukowała w maju 53,4 proc. mniej samochodów, podczas gdy miesiąc wcześniej spadek wyniósł 81 proc.

Tymczasem Nissan zanotował nawet wzrost produkcji w maju o 0,8 proc. wobec spadku o 48,7 proc. w poprzednim miesiącu.