Wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski o czwartkowych ruchach na rynku walut i osłabieniu złotego. Kurs szwajcarskiej waluty znalazł się w granicach rekordu z lutego 2009 r., czyli 3,34 zł za franka, a euro kosztuje ponad 4 PLN:

"Wytłumaczenie tej sytuacji jest bardzo proste - mamy do czynienia z konsekwencjami pomocy finansowej dla Grecji, co wpływa tak, a nie inaczej na rynki walutowe. Okazuje się, że złoty jest jedną z najbardziej płynnych walut w tej części Europy, w przeciwieństwie np. do węgierskiego forinta. Beneficjentami solidarności europejskiej wobec Grecji będą banki niemieckie i francuskie, które kupowały greckie wierzytelności.

Spadek kursu złotego nie ma nic wspólnego z naszą sytuacją gospodarczą, ale wynika z sytuacji na rynku globalnym i sytuacji politycznej.

Nie można zakładać, że sytuacja ta szybko się ustabilizuje. Żeby to nastąpiło, Grecja musiałaby dokonać głębokich zmian gospodarczych, np. ograniczyć swój sektor publiczny, w którym pracuje połowa obywateli, a to nie będzie ani proste, ani łatwe i może potrwać miesiącami, a może latami. Polacy muszą oswoić się z sytuacją, że nie ma nic stałego i w każdej chwili możemy być zaskoczeni powtórką z takiej sytuacji".