Taka pomoc ma być dopełnieniem pożyczek międzynarodowych przeznaczonych na pokrycie zobowiązań Grecji. Opiewającą na 110 mld euro pomoc przyznały Atenom kraje UE i Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Przewodniczący KE sprecyzował we wtorek, że wysokość dostępnych środków z budżetu UE jest szacowana na miliard euro.
Barroso oświadczył, że chce zwrócić się do Rady Europejskiej, czyli przywódców państw UE, którzy w czwartek i piątek mają spotkać się w Brukseli, "o przedyskutowanie tego, co możemy zrobić dla Grecji", tak aby zwiększyć jej konkurencyjność i pomóc zmierzyć się z wysokim bezrobociem. Chodzi o to, by "nie tylko domagać się od Grecji ofiar", ale też "pokazać jej drogę wzrostu" - wyjaśnił, nawiązując do programu daleko idących reform, od przyjęcia którego uzależniona jest zewnętrzna pomoc dla Grecji.
Szef KE zaznaczył, że "Grecja ma możliwość uzyskania dostępu do znacznej kwoty pieniędzy w ramach funduszy europejskich przewidzianych przez politykę spójności", która ma na celu wyrównanie warunków ekonomicznych i społecznych we wszystkich regionach UE. Dodał, że przekazanie Grecji tych środków powinno być przyspieszone, tak aby Ateny mogły z tego skorzystać już teraz.
Barroso ostrzegł, że ewentualne wykorzystanie europejskich subwencji będzie nadzorowane przez unijne instytucje.
O dodatkową pomoc finansową dla Grecji z budżetu Unii Europejskiej apelował też w sobotę szef eurogrupy, czyli ministrów finansów krajów posługujących się euro, Jean-Claude Juncker.
Niezdolna do spłaty swych długów Grecja wiosną 2010 roku była pierwszym krajem strefy euro, który zwrócił się o pomoc do UE i MFW. Rok później kraj wciąż jest pogrążony w kryzysie. Grecja nie sprostała programowi oszczędnościowemu, ma kłopoty ze ściąganiem podatków (szacuje się, że jedna trzeci populacji ich nie płaci) i prywatyzacją.