Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej rozważa, czy operatorzy elektrowni atomowych nie powinni zasilać budżetu organizacji w celu sfinansowania bardziej rygorystycznych kontroli bezpieczeństwa po katastrofie w japońskiej Fukushimie – podaje agencja Bloomberg.

Sprawa ta ma być dyskutowana dzisiaj podczas drugiego dnia obrad MAEA w Wiedniu z udziałem delegatów ze 151 państw. Yukiya Amano, dyrektor generalny oenzetowskiej agencji odpowiedzialnej za bezpieczne użytkowanie energii atomowej zasugerował juz wczoraj podczas briefingu, że za dokładniejsze przeglądy instalacji jądrowych powinien płacić przemysł, spółki I stowarzyszenia. Budżet MAEA jest zasilany przez państwa członkowskie.

MAEA była dotąd znana z kontroli materiałów rozszczepialnych, które mogą być użyte do produkcji broni atomowej. Teraz, po Fukushimie, agencja chce zwiększyć nadzór na pokojowym wykorzystaniem energii atomowej. W tym celu dąży do zdobycia uprawnień do wybiórczej kontroli bezpieczeństwa wszelkich instalacji jądrowych w okresie najbliższych 18 miesięcy. Agencja ma również zgromadzić sprzęt od użycia na wypadek awarii atomowych.

Odpowiedź na Fukushimę powinna dotyczyć zwiększania realnego bezpieczeństwa do poprawy funkcjonowania systemów awaryjnych poprzez wprowadzenie mechanizmów schładzania paliwa jądrowego po wyłączeniu elektrowni, po stworzenie opcji zewnętrznego zasilania w razie przerw w dostawach prądu – wskazuje John Rithc, dyrektor generalny Word Nuclear Association. Ponadto przemysł musi dotrzeć do opinii publicznej z przesłaniem, że katastrofy mogą się wydarzyć.