Inflacja na Białorusi przekroczyła od początku roku 20 proc. - oświadczył w piątek wiceminister gospodarki Andrej Tur. Rząd zapowiedział pilne środki na rzecz wyjścia z kryzysu, ale nie chce ich na razie ujawnić.

"1 czerwca wzrost cen konsumpcyjnych osiągnął 20,2 proc." - powiedział Tur w Mińsku na nadzwyczajnym posiedzeniu Narodowej Rady ds. Zatrudnienia i Socjalnych, składającej się z przedstawicieli rządu, pracodawców i związków zawodowych, którego cytuje agencja Interfax. Jak dodał, "nie obejdzie się bez terapii szokowej".

W ubiegłym tygodniu resort gospodarki podniósł swą prognozę inflacji rocznej, oceniając, że może ona sięgnąć nawet 75 proc., ale rząd polecił obniżyć ten wskaźnik do 33 proc. - pisze Interfax.

Białoruś popadła w głęboki deficyt handlowy

Białoruś popadła w głęboki deficyt handlowy i jej rezerwy dewizowe znacznie spadły, m.in. z powodu stopniowego podnoszenia cen surowców dostarczanych przez Rosję oraz wydatków na kampanię przed wyborami prezydenckimi w grudniu 2010 r.

Jest to według AFP najpoważniejszy kryzys w tym kraju od objęcia władzy przez prezydenta Alaksandra Łukaszenkę 17 lat temu.

Na posiedzeniu rady wicepremier Sierhiej Rumas poinformował, że rząd szykuje pilne środki na rzecz wyjścia z kryzysu i decyzja w tej sprawie zapadnie w ciągu najbliższych 10-14 dni.

"Zważywszy na niełatwą sytuację w gospodarce rząd zajął się przyjęciem pilnych i niezwłocznych środków na rzecz wyjścia z zaistniałej sytuacji" - oznajmił.

Nie ujawnił jednak, na czym te środki miałyby polegać. "Przyjęto plan działań rządu w warunkach dewaluacji. Jest on tajny, nie mamy prawa go przedstawiać" - oświadczył.

Według portalu Karta'97 utajnienie planu antykryzysowego można wytłumaczyć tylko w jedne sposób: jego radykalnością.

"Rząd szykuje drastyczną podwyżkę akcyzy na piwo, wódkę i papierosy"

Agencja Interfax-Zapad informuje tymczasem, powołując się na źródło rządowe, że rząd szykuje drastyczną podwyżkę akcyzy na piwo, wódkę i papierosy. Ma to według niego służyć likwidacji nieproporcjonalnych różnic w cenach towarów akcyzowych i nieakcyzowych w kraju oraz akcyzowych na Białorusi i w Rosji.

"To nienormalne, jeśli butelka wódki kosztuje na Białorusi dwa dolary. Nienormalne, jeśli piwo kosztuje taniej od lodów, a "alpaga" taniej od wody mineralnej" - powiedziało wspomniane źródło.

Rumas powiedział, że "pod kątem powstrzymania wzrostu cen przyjęto środki nierynkowe". Tur dodał, że jest już gotowy projekt dekretu prezydenta mający powstrzymać wzrost cen. Zapowiedział też poszerzenie listy towarów, których ceny będą regulowane przez państwo.

Prezes mińskiego stowarzyszenia związków zawodowych Nikałaj Biełanouskij wyraził tymczasem w piątek pogląd, że zaufanie mieszkańców do rządu wyczerpie się najpóźniej w sierpniu.

"Rząd już przegrał informacyjną i gospodarczą wojnę i może naprawić sytuację wyłącznie rzeczywistymi działaniami, a nie obietnicami. Zaufanie mieszkańców przetrwa do połowy sierpnia, to znaczy do znacznego wzrostu wydatków osób pracujących, związanego z początkiem sezonu grzewczego i przygotowaniem dzieci do szkoły" - powiedział.

Według niego "decyzja o liberalizacji cen, zwlekanie z korektą kursu wymiany było błędem, a może nawet dywersją" - oświadczył.

"W razie niepodjęcia kroków może skomplikować się sytuacja w firmach realnego sektora gospodarki (produkcji i usług), dojść do spadku zatrudnienia i wzrostu napięć społecznych" - ostrzegł.

Minister pracy i opieki społecznej Marianna Szczetkina już zapowiedziała - według portalu "Biełorusskije Nowosti" - "optymalizację liczebności (pracowników) w związku z modernizacją gospodarki".

Były przewodniczący Rady Republiki Zgromadzenia Narodowego Alaksandr Wajtowicz ocenił w rozmowie z portalem "Biełorusskij Partizan", że los reżimu Łukaszenki "będzie zależeć od stanowiska Międzynarodowego Funduszu Walutowego", do którego Mińsk wystąpił o pomoc.