Korzystając z osłabienia części swoich zachodnich konkurentów, rosyjskie banki przymierzają się do ekspansji w Europie Środkowo-Wschodniej.
Andriej Kostin, prezes VTB, drugiego co do wielkości rosyjskiego banku, powiedział „Financial Times”, że jego strategia wzrostu jest wzorowana na Santanderze i Citigroup. – Będziemy się rozwijać organicznie, ale kiedy zauważymy okazję, będziemy kupować. Naszym priorytetem jest Rosja i kraje Wspólnoty Niepodległych Państw.
Największy rosyjski bank, Sbierbank, przymierza się do przejęć w Austrii. Austriacy poprzez swoje filie mają silną pozycję w Europie Środkowo-Wschodniej. Ale ich banki należą do najsłabiej dokapitalizowanych w Europie i niektórym grozi nieprzejście planowanych na czerwiec stress testów.
Sbierbank, który w kwietniu potwierdził zainteresowanie zakupem austriackiego Volksbank International, niedawno ściągnął do zarządu Alessandra Profumo, byłego szefa UniCredit. Włoska grupa jest jednym z czołowych graczy w tej części Europy, a należy do niej m.in. Pekao SA. Profumo już bada możliwości przejęć przez Sbierbank, ze szczególnym uwzględnieniem krajów bałtyckich i Kazachstanu.
Według nieoficjalnych informacji rosyjski bank rozważa także zainwestowanie w inną austriacką instytucję, Raiffeisen Bank International. Austriacy jednak wykluczają taką możliwość, z kolei eksperci w dziedzinie rosyjskiego sektora bankowego podkreślają, że ewentualną transakcję może utrudnić biurokracja, bo większościowym udziałowcem Sbierbanku – VTB zresztą też – jest państwo, więc decyzję musi zaaprobować rząd.
Oba banki przyznają też, że ze względów politycznych ekspansja w niektórych krajach Europy Środkowo-Wschodniej będzie trudna. Dotyczy to zwłaszcza Polski. Choć zachodni właściciele kilku polskich banków – np. belgijski KBC, holenderski ING czy portugalski BCP Millennium – mocno ucierpieli w czasie kryzysu i byliby skłonni pozbyć się części aktywów. Już w zeszłym roku zadłużony irlandzki AIB sprzedał BZ WBK hiszpańskiemu Santanderowi.