Problemy fiskalne m.in Grecji, Hiszpanii i Włoch, które sprowadziły korektę na europejskie giełdy, paradoksalnie pomagają polskim eksporterom - wskazali ekonomiści.

W pierwszym kwartale 2011 r. PKB Niemiec wzrósł kwartał do kwartału o 1,5 proc. i o 5,2 proc. w ujęciu rocznym - poinformował we wtorek ostatecznie Federalny Urząd Statystyczny. Dobrą kondycję gospodarki naszego zachodniego sąsiada potwierdziły też dane niemieckiego instytutu ekonomicznego Ifo. Podał on we wtorek, że wskaźnik optymizmu tamtejszych przedsiębiorców w maju nie zmienił się wobec kwietnia i nadal pozostaje na poziomie 114,2 pkt. Tymczasem ekonomiści oczekiwali spadku do 113,7 pkt. Ponadto wskaźnik oczekiwań przedsiębiorców dotyczący przyszłości niemieckiej gospodarki w najbliższych sześciu miesiącach spadł tylko nieznacznie - do 107,4 pkt, wobec 107,7 pkt w kwietniu.

Zdaniem ekonomistów, dane sugerują, że nic nie wskazuje, aby w najbliższym czasie niemiecka gospodarka była zagrożona. "To dobra informacja dla nas, bo Niemcy są naszym głównym partnerem handlowym, a eksport jest czynnikiem, który wspiera polską gospodarkę" - powiedział PAP ekonomista Banku BPH Adam Antoniak.

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, do Niemiec trafia 26 proc. całego eksportu Polski, większość tych towarów to komponenty wykorzystywane przez niemiecki firmy i dalej eksportowane, np do Azji.

Zdaniem Antoniaka, obecna obawa o sytuację w krajach grupy PIIGS (Portugalia, Irlandia, Włochy, Grecja i Hiszpania), które zmagają się z poważnymi problemami fiskalnymi, paradoksalnie poprawiają konkurencyjność polskiego eksportu. To efekt wpływu obaw inwestorów na notowania walut w Europie, w tym złotego, który osłabia się względem m.in euro. "Kurs złotego z punktu widzenia eksporterów jest korzystny. Poziomy 3,90-4,00 za euro są bardzo komfortowe jeśli chodzi o działalność eksportową" - powiedział Antoniak. Wczoraj za euro płacono 3,95 zł.

"Gdyby nie kraje grupy PIIGS złoty byłby pewnie mocniejszy" - stwierdził główny ekonomista Banku Citi Handlowego Piotr Kalisz.

"Niepewność na rynkach finansowych trzyma złotego w ryzach. W najbliższym czasie większego umocnienie polskiej waluty nie należy się spodziewać" -powiedział ekonomista BPH.

Główny ekonomista Banku Citi Handlowego wskazał, że z przeprowadzonych badań wśród przedsiębiorców wynika, że do granicy opłacalności eksportu dużo brakuje. "Eksporterzy wskazują, że kurs opłacalności to 3,67-3,70" - powiedział ekonomista Citi Handlowego.

"W tym roku w niemieckiej gospodarce zwiększać się będzie znaczenie konsumpcji wewnętrznej kosztem eksportu. Nie oznacza to jednak, że popyt na nasze towary się zmniejszy. W ostatnim czasie jesteśmy optymistyczni w stosunku do niemieckiej gospodarki. Dane, które w ostatnim czasie napłynęły zza Odry wzmacniają nasze oczekiwania" - podkreślił Kalisz.