W zeszłym miesiącu amerykański bank wywołał zamieszanie, rekomendując zredukowanie ekspozycji na rynkach surowcowych. Bank dowodził wtedy, że ceny ropy naftowej „znacznie wyprzedziły wskaźniki fundamentalne”.
W kilka tygodni po ostrzeżeniu Goldmana doszło do rekordowego spadku surowców w ciągu jednego dnia. Ropa naftowa staniała wtedy prawie 12 dolarów na baryłce.
Ale we wtorek Goldman dokonał zwrotu. W nocie do klientów bank argumentował, że zainicjowana na początku miesiąca korekta cen “stworzyła doskonały punkt wyjścia dla (obstawiania) długich pozycji”.
Goldman podniósł równocześnie prognozę dla cen ropy Brent na koniec 2011 roku do 120 dolarów za baryłkę oraz do 130 dolarów w ciągu kolejnych 12 miesięcy z obecnego poziomu 111 dolarów. Miedź ma wzrosnąć w tym czasie do 11 tys. dolarów z obecnych 8923 dolarów za tonę. Swoją prognozę dla ropy identycznie podniósł we wtorek bank Morgan Stanley.
Największa na świecie firma handlu surowcami, spółka Glencore, która niedawno weszła na giełdę, podrożała w Londynie o 1,95 proc. do 524 pensów za akcję, co jednak nie pobiło ceny 530 pensów za akcję z dnia jej giełdowego debiutu.