Rosną koszty produkcji, rośnie inflacja, a dynamika produkcji przemysłowej spada.
W kwietniu w przedsiębiorstwach zatrudniających powyżej dziewięciu osób była ona co prawda o 6,6 proc. wyższa niż przed rokiem, lecz aż o 9,4 proc. niższa niż w marcu. Zdaniem ekonomistów te dane wyhamują wzrost polskiej gospodarki – choć w pierwszym kwartale PKB może wynieść nawet 4,5 proc., to wynik obejmujący kwiecień, maj i czerwiec będzie już znacznie gorszy.
Gdyby nie rosnący popyt na Zachodzie, produkcja przemysłowa byłaby jeszcze gorsza. Analitycy zwracają uwagę, że zbiorczy wynik zawdzięczamy eksporterom, m.in. mebli (wzrost produkcji o 26,5 proc.), wyrobów z metali (+16,9 proc.), pojazdów samochodowych, przyczep i naczep (+16,2 proc.). – Wsparciem było głównie utrzymujące się silne ożywienie gospodarcze w Niemczech – zwraca uwagę Jakub Borowski, główny ekonomista Invest-Banku.
Optymizmem nie napawa również stopień wykorzystania mocy w przetwórstwie przemysłowym – w kwietniu wzrósł on co prawda do 73,3 pkt wobec 71,5 pkt w pierwszym kwartale, niemniej jednak zarówno oczekiwania ekonomistów, jak i potencjał samych firm są znacznie większe. – Polskie firmy nie wykorzystują swoich mocy produkcyjnych tak, jak miało to miejsce na przykład w latach 2007 – 2008. Stąd prawdopodobieństwo ożywienia inwestycji w małych i średnich firmach w drugim i trzecim kwartale jest znikome – uważa Borowski.
Wszystkie te dane i prognozy stawiają pod znakiem zapytania rozwój gospodarczy Polski w kolejnych kwartałach. – Szacuję, że w okresie styczeń – marzec udało się utrzymać wzrost PKB na 4,5 proc. Jednak po serii danych za kwiecień wzrost spowolni. Moim zdaniem może spaść nawet poniżej 4 proc. – mówi Ignacy Morawski, ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości. Jeszcze większym pesymistą jest Jakub Borowski. Ocenia on, że PKB za pierwszy kwartał wyniesie 4,2 proc., a w drugim spowolni do 3,9 proc. – Ratunkiem może być popyt krajowy. Po kwietniowych danych, które mówiły o 5,9-proc. wzroście wynagrodzeń, jest nadzieja, że wzrost płac przełoży się na wzrost konsumpcji, co z kolei wesprze PKB – uważa Marcin Mrowiec, główny ekonomista Pekao SA. Szacuje on, że w pierwszym kwartale gospodarka urosła o 4,5 proc. Dzięki popytowi w drugim ma się rozwijać wolniej o 0,1 proc.
Problem w tym, że wzrost konsumpcji napędza inflację. – Nie wyobrażam sobie mniej komfortowej sytuacji dla Rady Polityki Pieniężnej niż podejmowanie decyzji w sytuacji spowalniającej produkcji i rosnącej inflacji – mówi Ignacy Morawski.