W bankach Polacy trzymali pod koniec lutego 431,3 mld zł – wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego. Większość z tych pieniędzy, niestety, straci na wartości.
Najniższe oprocentowanie na lokatach 3- i 6-miesięcznych oferuje obecnie bank Pekao. Realny zysk z depozytów nieznacznie przekracza tam 2 proc. Notowany obecnie poziom inflacji jest ponaddwukrotnie wyższy, bo wynosi 4,3 proc. Jednak nie tylko Pekao nie chroni oszczędności przed skutkiem wzrostu cen, bo właściwie depozyty w większości polskich banków przynoszą inwestorom realne straty.
– Jeśli inflacja utrzyma się na obecnym poziomie, to dopiero oprocentowanie powyżej 5,3 proc. ochroni nasze oszczędności przed spadkiem wartości – mówi Michał Sadrak z Open Finance.
Na rynku są tylko 4 takie depozyty na 3 miesiące i 9 na pół roku. Najwyższe odsetki dają te instytucje finansowe, które dopiero budują swoją bazę depozytową, czyli Meritum, Santander i Bank Pocztowy oraz banki z grupy Leszka Czarneckiego, a więc Getin, Idea czy niedawno kupiony Allianz. Bank Pocztowy w ostatnim czasie zaproponował lokatę 6-miesięczną z dzienną kapitalizacją i oprocentowaniem nominalnym w wysokości 4,81 proc. (co można porównać z 5,8 proc. na depozycie podlegającym opodatkowaniu). Podwyżki na depozycie półrocznym wprowadził też Alior Bank, ale wzrost oprocentowania z 4 do 4,35 proc. pozwala jedynie uchronić oszczędności przed spadkiem wartości, nie gwarantując żadnego zysku. Nawet takiej ochrony nie dają natomiast nowe lokaty z dzienną kapitalizacją, które ostatnio wprowadziły do oferty mBank i MultiBank (Grupa BRE).
W ostatnim czasie były jednak też obniżki. W Meritum Banku oprocentowanie depozytów 3-miesięcznych spadło z 4,51 do 4,39 proc., a w FM Banku z 4,5 do 4,1 proc. (to lokaty z dzienną kapitalizacją).
Dłuższe lokaty, choćby na rok czy 2 lata, w obecnej sytuacji ekonomiści odradzają.
– W bankach nie widać na razie efektów podwyżek stóp w NBP, ale można się spodziewać, że w perspektywie kolejnych tygodni czy miesięcy oprocentowanie wzrośnie. Z tego względu warto wstrzymać się z deponowaniem oszczędności na długie terminy – uważa Wojciech Boczoń z serwisu Bankier.pl.
Od początku roku były już 2 podwyżki stóp w NBP, łącznie o 0,5 pkt proc. To jednak nie koniec. Marcowy skok inflacji zwiększa prawdopodobieństwo kolejnych podwyżek w banku centralnym, i to nawet w sumie o 2 – 3 pkt proc. w tym i przyszłym roku.
Na podwyżki tej skali nawet największe banki, które mają obecnie nadmiar gotówki, będą musiały zareagować podniesieniem oprocentowania depozytów. Wówczas osoby, które założą dzisiaj lokaty na dłuższy czas, nie skorzystają z wyższego oprocentowania. Dopiero gdy NBP zdusi inflację, a oprocentowanie lokat będzie wyższe niż obecnie, na depozytach będzie można realnie zarobić i będzie się opłacało zakładać także długie lokaty. Nie stanie się to jednak szybko, bo przedstawiciele banków ankietowani przez Pentor i Związek Banków Polskich przewidują, że na koniec 2011 r. inflacja wyniesie 4,17 proc., czyli będzie niewiele niższa niż obecnie.
Czynnikiem, który dodatkowo może ograniczyć zysk z zakładanych obecnie lokat rocznych, są planowane przez Ministerstwo Finansów zmiany w ordynacji podatkowej, które dotkną depozyty z dzienną kapitalizacją odsetek.
– Wszystko wskazuje na to, że od stycznia 2011 roku nie będzie już możliwe unikanie 19-proc. podatku Belki na lokatach jednodniowych – mówi Michał Sadrak.
Fiskus chce bowiem, by kwoty należnego podatku były zaokrąglane w górę do 1 gr, a nie jak do tej pory do 1 zł. Obecny sposób zaokrąglenia pozwala uniknąć płacenia podatku, jeśli zysk dzienny z lokaty nie przekracza 2,49 zł. Dlatego depozyty z dzienną kapitalizacją powinny być obecnie zakładane tylko na okres do końca grudnia, bo po tej dacie trzeba będzie od nich płacić podatek Belki. Nie zmienia to faktu, że największe zyski dają lokaty z dzienną kapitalizacją (cała pierwsza „10” najlepszych depozytów).
– Do chwili wprowadzenia zmian w sposobie naliczania podatku nic się nie zmieni i najbardziej dochodowe będą lokaty jednodniowe – mówi Jarosław Sadowski z Expandera.
Nawet PKO BP nie wyklucza, że jeśli depozyty będą z banku odpływały, to do końca roku wprowadzi lokaty z dzienną kapitalizacją. Prawdziwą odpowiedzią na zapowiedzi fiskusa likwidacji lokat jednodniowych jest jednak propozycja Getin Banku i Idea Banku. Wprowadziły one lokatę, w przypadku której wysokość odsetek ma pozostać odporna na zmiany przepisów podatkowych. Oferują oprocentowanie w wysokości 4,86 proc. i dzienną kapitalizację odsetek. W przypadku wejścia w życie zmian przepisów podatkowych, które spowodują konieczność odprowadzenia 19-procentowego podatku, banki zobowiązują się podnieść oprocentowanie lokat do 6 proc. w skali roku, aby zysk klienta nie zmienił się. Na razie to pierwsza tego typu propozycja na rynku.
Inne rodzaje depozytów najlepiej jest zakładać przez internet. W wielu bankach oprocentowanie lokat założonych tą drogą jest o 0,1 – 0,2 proc. wyższe niż depozytów zlecanych w oddziale banku.
Trudno znaleźć takie lokaty, które dają realny zysk. Marcowy skok inflacji był raczej jednorazowy, ale nawet przy wskaźniku wzrostu cen poniżej 4 proc. rentowność najlepszych lokat jest bliska zera lub wręcz ujemna.
Co więcej, większość z nas, licząc realny zysk z lokaty, bierze pod uwagę inflację wyliczaną przez GUS. To wydaje się oczywiste, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że w praktyce każdy z nas ma inny poziom inflacji. Osoby zamożne powinny zakładać, że „ich ceny” rosną bardziej np. z uwagi na większy udział szybko drożejących paliw w koszyku nabywanych dóbr.
Najbliższe miesiące przyniosą nasilenie promocji depozytów z dzienną kapitalizacją odsetek. Jednak im krótsza lokata, tym mniej powinniśmy się ekscytować stawką – kwota odsetek przy lokacie 3- lub 6-miesięcznej nie będzie wysoka. Trzeba też uważać na promocje lokat progresywnych, gdzie w kolejnych okresach trwania lokaty mamy inną stawkę oprocentowania – banki reklamują tylko tę najwyższą.
Tradycyjnie należy szukać banków, które chcą walczyć o pieniądze klientów – najczęściej są to wchodzące na rynek instytucje, które chcą rozwinąć akcję kredytową.
Poziom stóp procentowych ustalanych przez RPP ma mniejsze znaczenie, o ile rada nie zaskoczy rynku znacznymi podwyżkami. Myślę, że nie ulegnie „panice inflacyjnej” i poczeka na rozwój sytuacji. Przy czym wzrost stóp jest nieuchronny. W tej chwili rynek oczekuje, że za 9 miesięcy 3-miesięczny WIBOR będzie na poziomie 5,25 proc. (4,3 proc. obecnie). Jeśli mamy taką możliwość, warto negocjować z bankiem, aby oprocentowanie było uzależnione od tego indeksu (tak jest w przypadku 3-letnich obligacji detalicznych).