Niestraszne nam ani wysoka inflacja, ani słaby wzrost płac. Polacy konsumują na potęgę. Zdaniem ekonomistów już w danych za kwiecień możemy zobaczyć dwucyfrową dynamikę konsumpcji, bo zakupom sprzyja poprawa sytuacji na rynku pracy.
Sprzedaż detaliczna wzrosła w marcu w porównaniu z marcem ubiegłego roku o 9,4 proc. – podał wczoraj Główny Urząd Statystyczny. – Zaskakująca była sprzedaż samochodów, która zwiększyła się rok do roku o 8,7 proc. Rynek oczekiwał zdecydowanie niższego wzrostu – mówi Marcin Mrowiec, główny ekonomista Pekao SA.
Ten wzrost sprzedaży aut spowodowany jest zakupami firm. Z danych Związku Polskiego Leasingu wynika, że w pierwszym kwartale sprzedaż samochodów wzrosła w porównaniu z pierwszą częścią 2010 r. aż o 22 proc. – do 3,6 mld zł.
W porównaniu z marcem 2010 r. znacząco wzrosła też sprzedaż paliw – o 19,2 proc., farmaceutyków i kosmetyków – o 16,8 proc., odzieży i obuwia – o 12 proc. Bez wątpienia wpływ na te wzrosty miała także wysoka inflacja, która w marcu wyniosła 4,3 proc.
Słabo sprzedawały się w marcu meble oraz sprzęt RTV i AGD. Wzrost liczony rok do roku wyniósł jedynie 4,7 proc., podczas gdy w lutym wynosił aż 32,2 proc.
– Przyczyną malejącego popytu na te towary była w dużym stopniu rekomendacja T, która ograniczyła dostęp osób o niskich dochodach do kredytów konsumpcyjnych – twierdzi Jakub Borowski, główny ekonomista Invest-Banku. I dodaje, że negatywny wpływ tej rekomendacji na sprzedaż ratalną potwierdza odnotowana w marcu najniższa w historii i po raz pierwszy ujemna roczna dynamika kredytów konsumpcyjnych, która wyniosła minus 1 proc.
Szybszy wzrost sprzedaży w marcu obniżał też słaby popyt na żywność i napoje. W porównaniu z marcem 2010 r. był niższy o 3,5 proc. Ale jest to efekt świąt, które w ubiegłym roku przypadły na początek kwietnia, więc Polacy żywność kupowali pod koniec marca. Teraz zakupy świąteczne przypadły na kwiecień.
– Dzięki temu w danych za ten miesiąc zobaczymy dwucyfrowy wzrost sprzedaży detalicznej. Sądzę, że wyniesie on 12 – 13 proc. – mówi Marcin Mrowiec.
Nadspodziewanie wysokiej konsumpcji sprzyja poprawa sytuacji na rynku pracy. Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło od marca 2010 r. o 4,1 proc. Lekko zaczęło wreszcie spadać bezrobocie. W marcu wynosiło 13,1 proc., w lutym 13,2 proc. Jak twierdzą ekonomiści, w kolejnych miesiącach ten trend będzie się utrzymywał. Nałoży się na niego spodziewany wzrost płac. A to powinno się przyczyniać do utrzymania wysokiego tempa wzrostu sprzedaży detalicznej.
Prognozę tę potwierdza także opublikowany wczoraj przez GUS tzw. wyprzedzający wskaźnik ufności konsumenckiej. Pokazuje, jak w nadchodzących miesiącach gospodarstwa domowe postrzegają swoją przyszłość oraz przyszłość gospodarczą kraju.
Wskaźnik w kwietniu w stosunku do marca wzrósł o 4,3 pkt proc. do 29,8 pkt proc. W tym miesiącu największa poprawa nastrojów nastąpiła w ocenie poziomu bezrobocia, sytuacji ekonomicznej kraju oraz samej sytuacji finansowej gospodarstw domowych.
Zdaniem ekspertów wracający optymizm powinien tym bardziej przełożyć się na swobodę wydawania pieniędzy. Konsumpcja, jak w ubiegłym roku, będzie jednym z głównych motorów wzrostu gospodarczego.