Dzięki prawu unijnemu Polska jest w stanie kontrolować, ile gazu Rosjanie faktycznie przesyłają Niemcom.
Dzięki prawu unijnemu Polska jest w stanie kontrolować, ile gazu Rosjanie faktycznie przesyłają Niemcom.
Polska dyplomacja staje przed jednym z najtrudniejszych zadań ostatnich lat. Musi się włączyć w batalię dotyczącą przyszłości rynku gazowego w Europie i jednocześnie nie popsuć relacji z Rosją i Niemcami.
Spór toczą ze sobą Komisja Europejska i rząd Federacji Rosyjskiej. Stawką jest objęcie Gazociągu Północnego prawem europejskim. Jego zastosowanie pozbawiałoby Gazprom możliwości zarządzania rurą łączącą bezpośrednio Rosję i Niemcy.
Zgodnie z unijną dyrektywą firmy zajmujące się handlem, dystrybucją lub wydobyciem gazu nie mają prawa posiadać infrastruktury przesyłowej. Tymczasem dwaj główni udziałowcy Nord Streamu, czyli rosyjski Gazprom i niemiecki E.ON, zarabiają na handlu i wydobyciu tego paliwa. Zgodnie z prawem UE instalacja powinna przejść w niezależny zarząd. Co więcej, nowy operator miałby obowiązek informowania o pojawiających się możliwościach przesyłowych Gazociągu Północnego. W ten sposób polski rząd wiedziałby dokładnie, kiedy i w jakim zakresie wykorzystywany jest Nord Stream, ile Rosjanie wysyłają gazu do Niemiec tą drogą i czy przerzucają eksport z przebiegającego przez Polskę gazociągu jamalskiego na północny.
Taki scenariusz jest niekorzystny dla Rosjan, bo oznaczałby pełną jawność. Ograniczyłoby to możliwość używania energetyki jako narzędzia politycznego nacisku i wywoływania nagłych kryzysów gazowych.
– Ustalenie relacji UE ze strategicznymi partnerami będzie jednym z priorytetów naszej prezydencji. Status Gazociągu Północnego będzie jednym z ważniejszych punktów – przyznaje wysoki urzędnik MSZ.
Dlatego wyłączenie Nord Streamu z postanowień trzeciego pakietu energetycznego stało się jednym z głównych celów europejskiej polityki Rosji. Premier Rosji Władimir Putin kilkakrotnie spotykał się w tej sprawie z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jose Barroso. Ten jednak jest zwolennikiem objęcia Nord Streamu regulacjami liberalizującymi rynek. Znany jest też z osobistej niechęci do rosyjskiego premiera.
Jedynym do tej pory sukcesem Putina jest powołanie komisji roboczych, które mają rozwiązać problem. Zgodnie z prawem UE z pakietu mogą być wyłączone jedynie instalacje, które istniały przed 3 września 2009 r., a budowa Gazociągu Północnego ruszyła 9 kwietnia 2010 r.
Jednak objęcie rosyjsko-niemiecko-holenderskiej inwestycji trzecim pakietem nie jest jeszcze przesądzone. Niejasne stanowisko zajmuje Guenther Oettinger, unijny komisarz ds. energii. Nie wykazuje on takiej determinacji w narzuceniu Nord Streamowi niezależnego operatora jak w przypadku Polski, gdzie KE przeforsowała wprowadzenie niezależnego operatora na Gazociągu Jamalskim. Została nim firma Gaz-System.
W piśmie do „DGP” Nicole Bockstaller z biura prasowego komisarza ds. energetyki napisała, że „rurociąg Nord Stream znajduje się głównie poza terytorium UE i jej wodami terytorialnymi. W związku z tym pełne stosowania trzeciego pakietu dla całego rurociągu Nord Stream nie jest prawnie proste, ponieważ inne przepisy stosowane są na terytorium UE, inne na wodach międzynarodowych i inne w Rosji”.
Drugim argumentem przeciwko objęciu Nord Streamu unijnymi regulacjami jest to, że jedynym odbiorcą gazu są Niemcy, więc objęcie rurociągu pakietem nie zliberalizuje rynku, co jest celem tego postanowienia.
– Nie jest jednak powiedziane, że w przyszłości ktoś nie będzie chciał się podłączyć – przyznaje Piotr Woźniak, szef rady europejskiej agencji energetycznej ACER.
O takiej możliwości dyskutuje się np. na Łotwie, w Danii czy Szwecji. W dłuższej perspektywie – po zmianie klimatu politycznego – do Nord Streamu może się też podłączyć Polska. Za jego pomocą moglibyśmy np. eksportować gaz łupkowy.
Dlatego z perspektywy Polski objęcie Nord Streamu prawem europejskim może mieć znaczenie strategiczne. Wyłączenie go teraz z postanowień trzeciego pakietu spowoduje, że w przyszłości warunki przesyłu gazu będą dyktować Rosjanie.
PRAWO
Operator niezależny w całej Wspólnocie
Artykuł 21 Dyrektywy 2009/73/WE mówi:
● W pełni skuteczne oddzielenie działalności sieciowej od działalności w zakresie dostaw i produkcji powinno mieć zastosowanie w całej Wspólnocie, zarówno wobec przedsiębiorstw z UE jak i zewnętrznych.
● W celu zapewnienia, aby działalność sieciowa oraz działalność w zakresie dostaw i produkcji były od siebie niezależne, organy regulacyjne powinny zostać uprawnione do odmowy przyznania certyfikacji operatorom systemów przesyłowych, którzy nie spełniają kryteriów rozdziału.
● Aby zapewnić konsekwentne stosowanie tych zasad na całym obszarze Wspólnoty, regulatorzy powinni w jak największym stopniu uwzględniać opinię Komisji przy podejmowaniu decyzji w sprawie certyfikacji.
● Ponadto w celu zapewnienia przestrzegania zobowiązań międzynarodowych UE oraz solidarności i bezpieczeństwa energetycznego Komisja powinna mieć prawo do wydawania opinii w sprawie certyfikacji w odniesieniu do właściciela systemu przesyłowego lub operatora systemu przesyłowego kontrolowanego przez osobę lub osoby z kraju trzeciego lub z krajów trzecich.
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama