Główny ekonomista BCC, prof. Stanisław Gomułka o najnowszych danych o inflacji podanych przez GUS, według których ceny towarów i usług konsumpcyjnych w marcu wzrosły o 4,3 proc. rok do roku a o 0,9 proc. w stosunku do lutego 2011 r.

"Inflacja okazuje się sporo wyższa, niż oczekiwali tego ekonomiści. Wydaje mi się jednak, że nie powinno być tu niespodzianki, bo w trzech grupach produktów, w których inflacja jest szczególnie wysoka - chodzi o żywność, środki transportu i energię elektryczną - mieliśmy sygnały, że tak właśnie będzie. Wydaje się, że ta dość wysoka inflacja w relacji rok do roku utrzyma się na tym podwyższonym poziomie przez cały bieżący rok i będziemy mieć inflację na poziomie 4-5 proc.

Nie ma wątpliwości, że stopy procentowe będą podnoszone. Nie będą już jednak mieć wpływu na inflację w tym roku, bo ta inflacja jest już jakby zadecydowana, +zaprogramowana+. Jest pytanie, jaka będzie inflacja w roku przyszłym i jakie decyzje dotyczące stóp powinny być podejmowane.

Podejrzewam, że w przyszłym roku inflacja będzie raczej niższa niż w tym. Mamy do czynienia z takim dość mocnym podwyższaniem poziomu cen w obszarze energii czy żywności, i gdzieś od połowy tego roku ten podwyższony poziom cen będzie się utrzymywał, to znaczy, że nie będzie dalszego wzrostu cen, a to znaczy, że inflacja zacznie spadać.

Ale z drugiej strony jest pytanie dla banków centralnych jak na tę wyższą inflację zareaguje rynek pracy. Czy nie będzie tzw. efektów drugiej rundy, to znaczy presji na podnoszenie płac. Gdyby ta presja zafunkcjonowała, to wtedy mielibyśmy podtrzymanie wysokiej inflacji także w roku przyszłym, czy generalnie w najbliższych kilku latach.

Stopa bezrobocia jest dość wysoka i w Polsce i generalnie w Europie i USA, w związku z czym wydaje się, że ta wyższa inflacja nie przełoży się na wyraźnie wyższą inflację płacową. Tym niemniej banki centralne będą obserwować reakcję rynku pracy i tak czy inaczej wydaje mi się, że ze względów psychologicznych, będą niejako zmuszone do podwyższenia stóp procentowych. Ale będą to robić stopniowo raczej niż gwałtownie. Jeżeli dojdzie do podwyższenia stóp, to będą utrzymywane przez dłuższy okres czasu. Nawet o ile w przyszłym roku inflacja będzie niższa niż w tym, to stopy będą pewnie wyższe niż w bieżącym, m.in. dlatego, że są generalnie za niskie i w Polsce i na świecie. Jest deficyt tych stóp w granicach 2-3 punktów proc. i będzie on usuwany w ciągu najbliższych 2-3 lat".