Brytyjskie biuro turystyczne Thomas Cook oceniło, że zakłócenia w jego działalności z powodu politycznych niepokojów w Egipcie i Tunezji kosztowały około 20 mln funtów.

W okresie rewolty do agencji wpłynęło około 150 tys. rezygnacji z wyjazdów, wspomniane koszty obejmują również transport turystów z przerwanych wakacji do domów – relacjonuje serwis BBC.

Według firmy interesy w Europie rozwijają się „dobrze”, rezerwacje w wielu krajach przekroczyły liczbę zamówień sprzed roku. Natomiast w Wielkiej Brytanii popyt jest wyraźnie słabszy, głównie z powodu „kruchych nastrojów konsumenckich”.

Touroperator poinformował, że organizuje obecnie loty do Egiptu i Tunezji z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Holandii, Francji i Belgii, a od końca maja uruchomi dwa połączenia z rejonu północnej Europy.Thomas Cook na repatriację turystów musiał wyłożyć 5 mln funtów, natomiast straty wynikające z odwołanych lotów szacuje na 15 mln funtów.

Ponadto od początku roku koszty paliwa wzrosły o około 20 proc., co oznacza, że na niektórych rynkach firma musi wprowadzić „dodatek” paliwowy. Firma oczekuje, że wkrótce otrzyma zgodę od regulatora rynku na utworzenie joint venture z rosyjskim Intouristem.

„Generalnie interesy idą dobrze biorąc pod uwagę fakt, że doszło do zakłóceń z powodu niepokojów w Egipcie i Tunezji” – twierdzi Manny Fontenla-Novoa, dyrektor wykonawczy całej grupy.