Jak zapewniali politycy, na szczycie nie rozmawiano o antykryzysowym wsparciu Portugalii, które szef eurogrupy Jean-Claude Juncker oszacował w razie potrzeby na 75 mld euro.
Wśród przyjętych środków jest formalna decyzja o zmianie Traktatu z Lizbony w celu powołania stałego antykryzysowego mechanizmu ratowania w potrzebie krajów strefy euro oraz pakt na rzecz zwiększenia konkurencyjności euro otwarty także dla krajów spoza eurolandu, zwany "Pakt Euro Plus".
"Dlatego plus, że pakt mówi o tym, co kraje strefy euro chcą zrobić więcej: dzielą wspólną walutę i chcą przedsięwziąć wysiłki ponad istniejące zobowiązania i ustalenia. A ponadto dlatego, że pakt jest otwarty dla innych. Cieszę się, że sześciu kolegów ogłosiło, że przyłączy się do paktu" - powiedział Van Rompuy.
Kraje spoza strefy euro, które zdecydowały się na przyłączenie do Paktu to Polska, Dania, Litwa, Łotwa, Rumunia i Bułgaria.
"Tym +plusem+ możemy być my jako największy kraj spoza strefy euro, który może się znaleźć w pakcie. Chcemy też oprócz paktu i jego otwartości, co było naszym postulatem od kilku tygodni, żeby Rada Europejska przyjęła dosyć mocne zapisy dotyczące jednolitego rynku" - powiedział w czwartek podczas szczytu minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz. Przypomniał, że wspólny rynek jako czynnik wzrostu gospodarczego będzie jednym z priorytetów polskiej prezydencji.
"Mogę potwierdzić, że wszystkie kraje, które będą uczestniczyły w pakcie będą w nich uczestniczyły na równych prawach - nie będzie podziału na dwie kategorie, czyli pełnych członków paktu i obserwatorów" - zaznaczył Dowgielewicz. Pytany o zobowiązania Polski w ramach paktu, odparł: "przypuszczam, że w kwietniu, kiedy każdy kraj będzie przedstawiał swój krajowy program reform, czy program konwergencji i stabilności, będą tam zapisane pewne zobowiązania".
Pakt zakłada zbliżanie narodowych polityk gospodarczych i jest pokłosiem pomysłów zaprezentowanych przez Francję i Niemcy, by zacieśnić integrację w ramach eurolandu poprzez silniejsze zarządzanie gospodarcze. Przewiduje koordynację w wybranych dziedzinach, takich jak konkurencyjność i klimat dla prowadzenia biznesu, innowacje, zatrudnienie, czy stabilność finansów publicznych albo koordynacja podatkowa.
"Dzisiaj nastąpił prawdziwy przełom, osiągnięty dzięki wysiłkom ostatnich 12 miesięcy, by wprowadzić zarządzanie gospodarcze - cieszył się przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso.
Formalna decyzja przywódców o zmianie Traktatu z Lizbony otwiera drogę do ratyfikacji w krajach do końca 2012 roku tak, by zmieniony traktat wszedł w życie 1 stycznia 2013. Przywódcy potwierdzili, że Europejski Mechanizm Stabilizacyjny będzie opiewał na 700 mld euro, z czego na pożyczki dla krajów w tarapatach przeznaczone będzie 500 mld euro, a reszta trzymana jako zabezpieczenie najwyższej oceny kredytowej AAA.
Kraje strefy euro dadzą w gotówce 80 mld euro, a reszta kapitałów ma być uruchamiana w razie potrzeby i jako gwarancje. Kanclerz Niemiec Angela Merkel, dla której rok 2013 będzie rokiem wyborczym, wywalczyła rozłożenie składek (niemiecka wynosi 22 mld euro) na pięć rat płatnych co roku, począwszy od lipca 2013 r.
Przywódcy potwierdzili, że pula środków na ratowanie krajów strefy euro dostępna w obecnym, tymczasowym funduszu wzrośnie do 440 mld euro z obecnych 250 mld euro. Stanie się tak jednak dopiero od czerwca - przeciwna natychmiastowemu zwiększeniu zdolności kredytowych funduszu była Finlandia, gdzie trwa kampania przed przyspieszonymi wyborami parlamentarnymi, które odbędą się 17 kwietnia.
Zwiększenie środków funduszu ma na celu uspokojenie rynków finansowych, by wiadomo było, że w razie potrzeby partnerzy są w stanie pomóc kolejnym krajom potrzebującym wsparcia. Chodzi przede wszystkim o Portugalię, która pogrążyła się w kryzysie politycznym po odrzuceniu w środę przez parlament w Lizbonie radykalnego, antykryzysowego planu, który miał doprowadzić do redukcji deficytu budżetowego do 3 proc. PKB w 2012 r. Premier Jose Socrates podał się do dymisji.
Portugalia jest pod presją rynków: w czwartek agencja ratingowa Fitch obniżyła jej ocenę kredytową do A-, nie wykluczając dalszego obniżenia ratingów. Za swoje 10-letnie obligacje musi płacić 7,9 proc. Mimo to Van Rompuy zapewnił, że żaden plan kryzysowego wsparcia Portugalii nie był na szczycie dyskutowany. A Barroso dodał, że premier Socrates gwarantował, że - także po nieuchronnych przyspieszonych wyborach parlamentarnych - uzgodnione z Komisją Europejską zobowiązania co do celów budżetowych będą respektowane, co ma ogromne znaczenie, by po Grecji i Irlandii sytuacja Portugalii nie zagroziła stabilności wspólnej waluty.