"To będzie kluczowy wkład w dyskusję szefów państw i rządów na marcowym szczycie UE w odpowiedzi na kryzys gospodarczy. Mając poparcie wszystkich krajów, będziemy teraz mogli zaangażować się w rozmowy z Parlamentem Europejskim w celu porozumienia w pierwszym czytaniu przed czerwcową Radą Europejską" - powiedział węgierski minister gospodarki Gyorgy Matolcsy.
Celem pakietu, który składa się z pięciu rozporządzeń i jednej dyrektywy, jest przede wszystkim wzmocnienie unijnego Paktu Stabilności i Wzrostu, który trzyma w ryzach finanse publiczne krajów UE. Pakiet, zaproponowany przez KE we wrześniu ubiegłego roku, to efekt dyskusji, jaka rozgorzała w UE od czasu kryzysu greckiego, który zagroził stabilności euro.
Zdaniem ministra finansów Jacka Rostowskiego pakiet tworzy "najważniejsze zręby ładu gospodarczego" UE. Minister zwrócił uwagę, że pakiet został przyjęty przez kraje bardzo szybko, w nieco ponad rok od początku kryzysu finansów publicznych krajów strefy euro. Podkreślił, że wiele elementów pakietu, jak ten, że kraje mają wpisywać do swego prawa reguły ograniczające dług, i inne aspekty finansów publicznych, są wzorowane na Polsce. Wskazał m.in. na polską konstytucję, która od 1997 roku ogranicza dług do 60 proc. PKB oraz progi ostrożnościowe w ustawie o finansach publicznych i nową regułę wydatkową.
"Europa naprawia swoje finanse publiczne, przyjmując model Polski. Można to powiedzieć bez żadnej przesady" - powiedział Rostowski.
Sankcje nakładane mają być w procedurze "głosowania odwrotnego"
Porozumienie przewiduje nowe, "półautomatyczne" sankcje dla niesubordynowanych krajów strefy euro, którą bezpośrednio dotknął kryzys długu publicznego. KE będzie mogła od krajów żądać karnego depozytu w wysokości 0,2 proc. PKB już pół roku od wydania pierwszego zalecenia dotyczącego poprawy polityki gospodarczej.
Ministrowie uzgodnili, że grzywny będą zasilały fundusz na rzecz ratowania krajów strefy euro w potrzebie oraz Europejski Mechanizm Stabilizacyjny, który ma go zastąpić od 2013 roku.
Sankcje te nakładane mają być w procedurze "głosowania odwrotnego". Oznacza to, że każdorazowo wniosek KE o nałożenie sankcji będzie uznawany za przyjęty, chyba że ministrowie finansów "27" odrzucą go kwalifikowaną większością głosów.
Chcąc zmusić kraje do trzymania w ryzach wydatków publicznych, ustalono, że ich roczny wzrost ma nie przekraczać średniej stopy wzrostu PKB. Przypomina to nieco polską regułę wydatkową, która polega na tym, że wydatki elastyczne budżetu mogą rosnąć w tempie nie wyższym niż 1 proc. ponad inflację.
Jak powiedział Rostowski, będzie to reguła narzucana przez UE wszystkim krajom członkowskim, "z czego też się cieszymy, bo to też według zasad, które my popieramy, i w dużej mierze wzięto nasze podejście jako wzór".
Część prewencyjna Paktu Stabilności i Wzrostu ma zapewnić, by państwa prowadziły rozważną politykę budżetową w czasach dobrej koniunktury, tak aby dysponować odpowiednim buforem na czas pogorszenia warunków. Dlatego istniejąca procedura nadmiernego deficytu (powyżej 3 proc. PKB) będzie grozić także za nadmierny dług powyżej 60 proc. "Wszyscy wiedzą, że prawdziwe zagrożenie dla finansów publicznych wynika głównie z relacji długu publicznego do PKB, a trochę z relacji deficytu. Czyli dodano drugi filar nadzoru fiskalnego, który był zapisany w Traktacie z Maastricht, ale przez kilkanaście lat nie był stosowany" - powiedział Rostowski.
Dług ma być zmniejszany poniżej 60 proc., nawet jeśli deficyt nie przekracza dopuszczalnego poziomu 3 proc.
"To też był jeden z głównych celów polityki polskiej w ciągu powiedzmy tych 9 miesięcy, kiedy budowaliśmy ten nowy ład" - dodał.
Dług ma być zmniejszany poniżej 60 proc., nawet jeśli deficyt nie przekracza dopuszczalnego poziomu 3 proc. Tempo redukcji długu będzie uznane za wystarczające, jeśli w ciągu trzech lat poziom zadłużenia powyżej 60 proc. zmniejsza się o co najmniej jedną dwudziestą rocznie. W przeciwnym razie kraj zostanie objęty procedurą nadmiernego deficytu.
Ale przy podejmowaniu tej decyzji Komisja Europejska będzie miała pole do pewnej elastyczności. Ma uwzględniać nie tylko suche liczby, lecz także zadłużenie sektora prywatnego (banki), koszty starzenia się społeczeństw oraz koszty netto reform emerytalnych, co jest odpowiedzią na postulat Polski, by brać pod uwagę - przy obliczaniu długu i deficytu publicznego - wpływ reform emerytalnych na finanse publiczne krajów, które je przeprowadziły.
Ponadto pakiet przewiduje nowy element unijnych ram nadzoru gospodarczego: procedurę nadmiernego zaburzenia równowagi gospodarczej. Będzie ona obejmować regularnie prowadzoną ocenę ryzyka zaburzeń równowagi, opierającą się na zestawie wskaźników takich jak saldo handlowe, koszt siły roboczej, dynamika cen nieruchomości, dług publiczny w stosunku do PKB itd. Jeśli KE uzna, że jest ryzyko funkcjonowania unii gospodarczo-walutowej, Rada UE ma przyjmować zalecenia i wszczynać procedurę karną. Krajom strefy euro i w tym przypadku grożą sankcje: coroczna grzywna w wysokości 0,1 proc. PKB nakładana w drodze "głosowania odwrotnego".