"Podtrzymujemy zlikwidowanie nadmiernego deficytu do roku 2012" - powiedział w poniedziałek Rostowski w radiu RMF FM.
Na pytanie dziennikarza, dlaczego premier podał inne cyfry, odpowiedział: "To jakieś nieporozumienie, bo premier jasno zaznaczał, jakie jest stanowisko rządu" - powiedział.
Wcześniej Rostowski w liście do unijnego komisarza do spraw budżetu Olli Rehna zapowiedział, że deficyt sektora finansów publicznych w 2012 roku wyniesie poniżej 3 proc. PKB. W piątek premier Tusk stwierdził, że deficyt raczej tyle wyniesie, ale dopiero, w 2013 r.
Minister odniósł sie też do propozycji Michała Boniego, szefa doradców premiera, by od 2018 r. składka emerytalna przekazywana do OFE wynosiła 5 proc. Taką autopoprawkę Boni zgłosił na piątkowym posiedzeniu Komitetu Stałego Rady Ministrów. "Złożyliśmy kontrpropozycje. (...) Nasza poprawka osiąga ten sam cel (m.in. bezpieczeństwo funduszy emerytalnych-PAP), niższym kosztem dla budżetu, bez zwiększenia (...) kosztu dla budżetu i ze zmniejszeniem długu publicznego. Wobec tego uważam, że jest ona lepsza" - przekonywał minister Rostowski.
Pytany czy to oznacza, że jutro na rządzie dojdzie do starcia między nim a Michałem Bonim, odpowiedział: "jest to kwestia pojedynku na argumenty, a nie emocje".
Podkreślił, że "wszyscy chcemy, aby reforma była jak najlepsza dla emerytów i przyszłych dla budżetów. (...) I to mnie niepokoi w propozycji ministra Boniego". (...) ona będzie droższa znacząco dla budżetu.
Obecnie do OFE trafia 7,3 proc. składki emerytalnej. Rząd proponuje, by od 2011 r. do 2012 r. część przekazywana do OFE w gotówce stanowiła 2,3 proc., a na subkonto w ZUS 5 proc. W 2013 r. do OFE miałoby być przekazywane 2,8 proc., a do ZUS 4,5 proc., w 2014 r. 3,1 proc. - do ZUS 2,8 proc. W 2015 i 2016 r. byłoby to 3,3 proc. do OFE i 4 proc. do ZUS. Od 2017 ten poziom miał wynosić 3,5 proc. OFE i 3,8 proc. ZUS.