Fiński koncern przegapił epokę smartfonów, którą wykreowały wspólnie Apple oraz Google. Teraz próbuje utrzymać udziały w rynku, budując alians z równie ociężałym Microsoftem.
Dwa indyki nie stworzą orła – napisał na Twitterze jeden z wiceprezesów Google’a Vic Gundotra. W ten lekceważący sposób skomentował podpisanie porozumienia o strategicznej współpracy między Nokią a Microsoftem. W tej opinii brzmiała również nuta niezadowolenia: fińska firma nie wykorzysta w swoich nowych produktach stworzonego przez Google’a systemu operacyjnego Android, który podbija rynek smartfonów.
Nowy prezes Nokii Stephen Elop odpowiedział na tę zaczepkę porównaniem siebie oraz szefa MS Steve’a Ballmera do amerykańskich pionierów lotnictwa. – Przyszli mi na myśl bracia Wright, którzy produkowali rowery, ale któregoś dnia postanowili, że będą latać – powiedział „Financial Times”. Elop liczy, że Microsoft pomoże Nokii – wciąż największemu producentowi telefonów komórkowych na świecie – stworzyć konkurencję dla Apple’a i Google’a na wartym 120 mld dol. rynku smartfonów.
Umowa na wykorzystanie mobilnej wersji Windows jest jednak przyznaniem się Nokii do porażki w długotrwałych próbach wypromowania własnego systemu operacyjnego. Niepowodzenia fińskiej firmy odzwierciedlają także spadek wpływów Europy w rozwoju innowacyjnych mobilnych technologii. Przez pierwsze 20 lat rozwoju komórek to Stary Kontynent narzucał tempo, teraz w telefonii komórkowej przodują Apple i Android.
– Jestem tu, żeby walczyć – mówił Elop, gdy ogłaszał, że Nokia porzuci Symbiana na rzecz Windows 7. Jednak wciąż szanse największej firmy Finlandii są niewielkie. Poziom dominacji na rynku osiągnięty przez Apple’a oraz Google’a odzwierciedlają setki tysięcy gier i innych aplikacji stworzonych dla iPhone’a i Androida. Tymczasem MS, podobnie jak Nokia, znany jest z opieszałości w reagowaniu na najnowsze trendy.
Nawet jeśli plan Elopa zadziała, dochodowość działu telefonów Nokii może spadać dalej. Apple pokazał, że największe możliwości zarabiania na rynku komórek dają teraz oprogramowanie i usługi. Nokia, oddając tę część Microsoftowi, będzie coraz bardziej redukowana do roli zwykłego producenta sprzętu. Analityk z firmy Bernstein Pierre Ferragu nie wyklucza, że Finowie mogą podzielić los Motoroli. Amerykanie przegapili modę na smartfony z ekranami dotykowymi i w konsekwencji, poczynając od 2007 r., przez trzy lata z rzędu ponosili duże straty. Teraz próbują odnaleźć się na rynku jako producent smartfonów z system Android.
Symbian w końcu pogrzebany
Mocną stroną Nokii był zawsze sprzęt. Początkowo produkowała telefony komórkowe, z których można było dzwonić i wysyłać SMS-y, stopniowo wzbogacając aparaty o nowe funkcje. Tymczasem iPhone to komputer z dotykowym ekranem, który spowodował, że mobilny internet stał się przyjazny dla użytkownika. Nokia nie dość, że odpowiedziała z opóźnieniem, to jej produkty nie zadowoliły użytkowników. Proste w założeniu czynności – takie jak wklejanie zdjęć na portalach społecznościowych – były zbyt skomplikowane. Najwięcej krytyki zebrał Symbian, który stał się symbolem anachronizmu w nowych technologiach.
Niezdolność do stworzenia rywala dla iPhone’a tłumaczy biurokratyczna struktura Nokii tłumiąca innowacje. Olli-Pekka Kallasvuo, który zmienił Jormę Ollilę na stanowisku prezesa w 2006 r., tylko pogorszył sytuację. Jak twierdzi jeden z byłych menedżerów Nokii, Kallasvuo – prawnik i dyrektor finansowy – nie do końca rozumiał znaczenie najnowszych technologii. Jednak jego największą porażką było to, że nie udało mu się wystarczająco szybko przekształcić Nokii w firmę handlującą oprogramowaniem oraz usługami. We wrześniu zeszłego roku rada nadzorcza Nokii zwolniła Kallasvuo i oddała stanowisko Stephenowi Elopowi, byłemu szefowi działu biznesowego Microsoft i specjaliście od oprogramowania.
Zła sytuacja Nokii była już wówczas oczywista dla wszystkich. Marża operacyjna firmy w II kwartale 2010 r. spadła do 9,5 proc. (w IV kwartale 2007 r. było 22,8 proc.), a Android okazał się być jeszcze większym zagrożeniem niż iPhone. Na platformę Google’a przesiadło się kilku czołowych producentów telefonów komórkowych: HTC, Samsung, Sony Ericsson i Motorola.
Stephen Elop rozpoczął urzędowanie w Nokii od wysłania do wszystkich pracowników mrocznego e-maila. Porównał w nim sytuację firmy do położenia człowieka na płonącej platformie wiertniczej na Morzu Północnym: może albo spłonąć żywcem, albo skoczyć do lodowatej otchłani.
Błyskawicznie zmienił więc strategię Kallasvuo, która polegała na kurczowym trzymaniu się Symbiana, póki Intel nie przygotuje nowego systemu operacyjnego MeeGo. Elop z początku rozważał nawet sięgnięcie po Androida, ale doszedł do wniosku, że skorzystanie z produktu Google’a wiążę się z ogromnym ryzykiem: nowe smartfony Nokii musiałyby konkurować ze zbyt wieloma podobnymi rywalami. W tej sytuacji Elopowi pozostało jedynie uzgodnienie porozumienia ze swoim byłym szefem o wykorzystaniu platformy Windows Mobile jako głównego systemu operacyjnego smartfonów Nokii. Ogłaszając 11 lutego zawarcie porozumienia, Elop powiedział, że Nokia i Microsoft podejmują wyzwanie Apple’a oraz Google’a, i teraz na rynku smartfonów do wyścigu stanie trzech zawodników.
Ale ku niezadowoleniu Elopa jego strategia nie zadziałała. Od czasu ogłoszenia współpracy z MS notowania Nokii spadły o 20 proc. – inwestorzy boją się, że w trakcie skomplikowanego przejścia na nowe oprogramowanie firma straci kolejną część rynku smartfonów. Pierwsze modele na bazie Windows Phone pojawią się nie wcześniej niż pod koniec roku lub dopiero na początku 2012 r. Ale nawet po zakończeniu przejścia na nowy system cel Nokii wynosi tylko „10 lub więcej procent” marży operacyjnej dla działu telefonów komórkowych.
Rynek rozwija się za szybko
– Głównym zadaniem będzie przekonanie konsumentów, że telefony z Windows Phone są równie sexy co iPhone’y czy aparaty wykorzystujące Androida – mówi Carolina Milanesi z firmy badawczej Gartner.
Niektórzy analitycy sądzą, że umowa o strategicznej współpracy koncernów z Espoo i Redmond jest korzystna tylko dla tego ostatniego. W odróżnieniu od producentów wykorzystujących Androida Nokia musi bowiem sporo płacić za używanie Windows Mobile. Tymczasem MS, na mocy paktu z Finami, wychodzi z niszowej pozycji na rynku telefonii komórkowej. W trakcie fazy przejściowej Nokii pozostaje nadzieja na to, że operatorzy telefonii komórkowej będą kupować smartfony z przestarzałym Symbianem, choć dla zwiększenia sprzedaży najprawdopodobniej konieczne będzie obcięcie cen.
Europejscy operatorzy, bojąc się duopolu Apple’a i Google’a, mogą z entuzjazmem przywitać alternatywę. Jednak, jak powiedział czołowy menedżer jednego z największych operatorów, dużo będzie zależało od tego, czy Nokia będzie w stanie zaproponować modele na bazie Windows do początku 2012 r. – Firma ściga się z czasem – stwierdził.
Producenci oprogramowania również ostrożnie oceniają plan Elopa. Jeremy Statz, którego firma tworzy animowane tapety dla telefonów na bazie Androida, mówi, że rozważy współpracę z Microsoftem, tylko jeśli Windows 7 Mobile stanie się popularny. – W USA Nokia praktycznie nie istnieje, jeśli chodzi o smartfony. Wiem, że oni mają udział w rynku w innych częściach świata, ale ja chcę pracować nad czymś, co interesuje ludzi – powiedział.