Świetne wyniki polskich firm chemicznych to głównie zasługa ożywienia na rynku nawozów. W 2010 roku spółki tzw. wielkiej syntezy chemicznej zwiększyły sprzedaż
Świetne wyniki polskich firm chemicznych to głównie zasługa ożywienia na rynku nawozów. W 2010 roku spółki tzw. wielkiej syntezy chemicznej zwiększyły sprzedaż
Branża wyszła już z dołka. W kolejnych kwartałach produkcja będzie przyspieszać, twierdzą analitycy DM BOŚ. Ryszard Kunicki, prezes Grupy Ciech, twierdzi: – Ten rok będzie dla nas jeszcze lepszy niż zeszły.
Po kryzysowym 2009 r. wrócił popyt na najważniejsze produkty Ciechu. Spółka zwiększyła w 2010 r. sprzedaż nawozów o 59 proc., krzemianów o 24 proc., sody o 12 proc., żywic o 10 proc., TDI – składnika używanego do produkcji pianek poliuretanowych, klejów i lakierów – o 3 proc. Trend powinien zostać utrzymany także w tym roku. – Mamy koniunkturę zwłaszcza na rynku żywic. Jej ceny rosną, taka tendencja nastraja optymistycznie. Widzimy też dobre perspektywy dla sprzedaży środków ochrony roślin – mówi Ryszard Kunicki.
Podkreśla, że zahamowany został spadek notowań cen sody, jednego z kluczowych produktów Ciechu (w wyniku spadku cen w minionym roku przychody części sodowej Ciechu skurczyły się o 5 proc.). – W tym roku widać zarówno wzrost wolumenów, jak i ceny sody – dodaje Kunicki.
Rośnie popyt na nawozy. To efekt nie tylko tradycyjnie większej sprzedaży w I kwartale. Przedstawiciele Zakładów Azotowych Puławy podkreślają, że to wysokie ceny zbóż wpływają korzystnie na wydatki związane z nawożeniem – od połowy 2010 r. utrzymuje się korzystna dla rolników relacja ceny azotu do ceny pszenicy.
Spółki chemiczne, które produkują głównie nawozy, mają powody do zadowolenia. Tym bardziej że ceny saletry amonowej od czerwca 2010 r. wzrosły o 60 proc., a mocznika o prawie 70 proc. Od początku roku, co prawda, cena mocznika spadła z 375 dol. za tonę do 355 dol., ale i tak jest wysoka.
Dla polskich firm chemicznych problemem jest droga ropa. Jej rosnące notowania mogą popsuć dobre prognozy dla branży chemicznej. Obawia się tego zwłaszcza Ciech. Z ropy wytwarza się toluen, składnik TDI, jednego z kluczowych produktów spółki. A ceny TDI na rynkach światowych są rekordowo niskie. – Dno cenowe zostało osiągnięte już w II połowie 2010 r. – przyznaje Kunicki. Ten rok może być jeszcze trudniejszy. Ciech zamierza więc negocjować z dostawcą toluenu.
Wysoki kurs ropy nie sprzyja też pozostałym firmom chemicznym. Powód: kontrakty na gaz, który jest głównym surowcem dla producentów nawozów, zależą od cen ropy.
Rodzimej branży trudno konkurować w Europie. Przykładem są ZA Puławy, które od października do grudnia 2010 r. kupowały gaz od 50 do 230 proc. drożej niż rywale z Rosji czy Ukrainy. Średnia cena gazu w Europie w tym okresie była o jedną trzecią niższa od tej w Polsce. Teraz chemię czekają podwyżki cen gazu – pierwsza już w kwietniu, kolejna w połowie roku.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama