Zaskakująco duży wzrost cen - W styczniu było drożej aż o 3,8 proc. niż rok wcześniej. Winne są przede wszystkim rosnące koszty transportu i żywności. Będzie jeszcze gorzej. W kwietniu inflacja ma skoczyć do ponad 4 proc.
Zaskakująco duży wzrost cen - W styczniu było drożej aż o 3,8 proc. niż rok wcześniej. Winne są przede wszystkim rosnące koszty transportu i żywności. Będzie jeszcze gorzej. W kwietniu inflacja ma skoczyć do ponad 4 proc.
O wzrostowej tendencji inflancji ekonomiści mówią od kilku miesięcy, ale ich prognoza na styczeń zatrzymywała się na 3,4 proc. Styczniowe dane GUS nieprzyjemnie zaskoczyły. Wzrost inflacji w stosunku do ub.r. – 3,8 proc., wzrost cen żywności – 4,8 proc. W efekcie RPP może się zdecydować na serię podwyżek stóp procentowych.
– Za tę dynamikę odpowiadają coraz wyższe koszty transportu i utrzymania mieszkań oraz rosnące ceny żywności – najbardziej odczuwalne i bolesne zwłaszcza dla rodzin o zarobkach poniżej średniej krajowej – mówi Ireneusz Jabłoński, wiceprezes Centrum im. Adama Smitha.
W styczniu 2011 r. wzrost cen żywności był o 1 pkt proc. wyższy i ten trend prawdopodobnie się utrzyma. Ceny żywności podbijały rosnące ceny surowców na światowych rynkach oraz podwyżka VAT. – I ona odpowiada za 0,6 – 0,7 proc. tego wzrostu – szacuje Adam Czerniak, analityk Invest-Banku.
W ubiegłym roku bardzo szybko szła do góry cena zbóż, a tym samym komponentów, takich jak np. mąki. Z danych Agencji Rynku Rolnego wynika, że kukurydza przez rok podrożała o ponad 70 proc., pszenica o ponad 90 proc., jęczmień o 200 proc., a żyto – 250 proc. Zdecydowanie wolniej rosły ceny mięsa – o kilka procent.
– Takie podwyżki przekładają się na ceny żywności zwykle z kilkumiesięcznym opóźnieniem, po wyczerpaniu zapasów u producentów. I właśnie z tym mamy do czynienia teraz – mówi Tomasz Manowiec, analityk BM BGŻ.
Mamy do czynienia z jeszcze jednym zjawiskiem – w ub.r. część producentów sztucznie powstrzymywała się od podnoszenia cen w obawie przed tym, że ich towary nie znajdą nabywców. Pod koniec roku jednak zaczęły rosnąć płace, a tym samym konsumpcja. To oraz optymistyczne prognozy gospodarcze zdopingowały producentów do powyżek, przewyższających nawet wzrost VAT – uważa Marcin Mrowiec, główny ekonomista Pekao SA.
Za kilka tygodni dojdą kolejne podwyżki. Po wyczerpaniu się ubiegłorocznych zapasów na odzież i obuwie na nowe partie towaru nałożony zostanie wyższy VAT, a producenci także w tym przypadku doliczą do cen wzrost kosztów materiałów. – W efekcie inflacja wzrośnie w kwietniu do 4,3 – 4,4 proc. – uważa Marcin Mrowiec.
Jest przekonany, że Rada Polityki Pieniężnej szybko będzie się starała wyhamować inflację i już w marcu kolejny raz w tym roku podniesie stopy procentowe. Prawdopodobnie jak w styczniu – o 0,25 pkt proc.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama