Występując przed Komisją Budżetową Izby Reprezentantów, Bernanke zapewniał, że inflacja jest pod kontrolą, więc jego bank nie będzie zmieniać polityki utrzymywania stóp procentowych na niskim poziomie.
Obawy przed wzrostem inflacji pojawiły się w związku z programem wykupienia przez Fed od banków amerykańskich obligacji skarbowych wartości 600 miliardów dolarów do czerwca br.
Niepokoje związane z inflacją wzrosły też ostatnio po zwyżce światowych cen ropy naftowej i żywności. Szef Fed powiedział jednak, że nie obawia się jej, i zapewnił, że bank centralny zawsze zdąży zmienić swoją politykę, jeśli realne zagrożenie się pojawi.
Kongresmani byli sceptyczni. Republikański przewodniczący komisji bankowej Paul Ryan powiedział, że boi się, iż inflacja może wzrosnąć nagle, zanim Rezerwa Federalna podniesie stopę procentową.
Bernanke wyraził optymizm co do sytuacji na rynku pracy. Dodał jednak, że bezrobocie nieprędko spadnie do poziom sprzed recesji i kryzysu w 2008 r., czyli około 5-6 proc.
Rząd ogłosił niedawno, że bezrobocie spadło w styczniu do 9 proc., z 9,8 proc. w poprzednim miesiącu. Nie było to wszakże odbiciem znaczniejszego wzrostu zatrudnienia w sektorze prywatnym.
Prezes banku centralnego ostrzegł poza tym ponownie przed dalszym powiększaniem deficytu budżetowego i długu publicznego.
"Deficyt budżetu będzie coraz bardziej rosnąć, jeśli Kongres nie wprowadzi znaczących zmian w programach wydatków rządowych" - powiedział.
Tego samego dnia przywódcy republikańskiej większości w Izbie Reprezentantów ogłosili plan cięć budżetowych.
Chcą oni, by wydatki rządowe były mniejsze o 74 miliardy dolarów w stosunku do budżetu wstępnie zaproponowanego na bieżący rok podatkowy przez prezydenta Baracka Obamę.
Domagają się redukcji programów priorytetowych dla administracji Obamy, jak badania naukowe, rozbudowa infrastruktury transportu i inwestycje w "zieloną gospodarkę".
Prezydent spotkał się z liderami GOP w środę na lunchu. Swój budżet ogłosi w najbliższy poniedziałek. Oczekuje się przeciągającego się sporu w tej sprawie między Białym Domem a Kongresem.