Na wczorajszym posiedzeniu rządu Donald Tusk nakazał przyspieszenie prac nad ustawą o OFE, tak by weszła ona w życie w kwietniu, najdalej w maju.
Zastrzegł jednak, że dopuszczalnym terminem jest 1 maja. W poniedziałkowym wydaniu „DGP” opisywał, że termin 1 kwietnia jest mało prawdopodobny i sami posłowie PO mówią o maju lub czerwcu jako realnych datach wejścia w życie zmian dotyczących przesunięcia części składki z OFE do ZUS.
W rządowym projekcie może znaleźć się jednak istotna zmiana. Jej kierunek wskazała wczoraj Rada Nadzorcza ZUS.
W opinii do projektu zmian w OFE rada zaproponowała, by osoby urodzone w latach 1948 – 1969, które mogły wybrać na początku reformy oszczędzanie w OFE i ZUS lub tylko w ZUS, dostały wybór po raz drugi. Mogłyby więc odejść z OFE. Postulat ten poparły związki. Mówił też o nim doradca prezydenta Jerzy Osiatyński.
Rada zwraca też uwagę, że dołączenie zapisów o dziedziczeniu obniży wysokość emerytur: bo osoby, które będą żyć krócej, nie pozostawią swojego kapitału w systemie. Nie zrekompensują więc kosztu świadczeń dla tych, którzy przeżyją dłużej niż statystyczna średnia. Rada proponuje też, by kwestie dodatkowego oszczędzania w IKZE, czyli na III filar, wyłączyć z projektu. Konta i tak miałyby zacząć działać od 2012 r., a projekt zawiera wiele kwestii do przedyskutowania.
Członkowie rady krytykują także twórców reformy emerytalnej za krótkowzroczność. – Przyjęli nierealistyczne założenia co do możliwości finansowania deficytu FUS z prywatyzacji – czytamy w stanowisku rady. Nie do spełnienia, jej zdaniem, było też ograniczenie deficytu FUS przez ograniczenie dostępu do świadczeń (np. w związku z emeryturami pomostowymi). W ostateczności cały ciężar bilansowania różnicy między składkami a wypłacanymi świadczeniami zrzucono na budżet państwa.
Rada Nadzorcza ZUS zwraca uwagę, że w projekcie rządowym nie poruszono kwestii , jak będą wyglądać wypłaty z OFE.