"Piątkowe dane Głównego Urzędu Statystycznego za ubiegły rok różnią się w dwóch aspektach od tych za 2009 rok. W ubiegłym roku mieliśmy nieco szybszy wzrost popytu krajowego niż PKB, a w 2009 roku było odwrotnie. Mamy też dużo szybszy wzrost PKB o około 2 punkty procentowe, niż w 2009 roku. To sukces gospodarczy Polski.
Dane GUS świadczą o bardziej zdecydowanym wychodzeniu z silnego spowolnienia gospodarczego.(...) Normalny wzrost gospodarczy to około 4,5 proc. Wzrost 3,8 proc. w 2010 roku jest ewidentnie mniejszy niż długookresowy wzrost dla Polski.
Jeżeli chodzi o wskaźniki szczegółowe, to należy zwrócić uwagę na spadek wydatków inwestycyjnych, a także dużą rolę wzrostu konsumpcji indywidualnej i spożycia ogółem oraz dużo mniejszą - eksportu netto. Ta sytuacja może ulec zmianie w 2011 roku. W tym roku oczekiwałbym po raz pierwszy większego wkładu do wzrostu gospodarczego ze strony inwestycji - być może mniejszego ze strony konsumpcji.
Jeśli chodzi o nastroje konsumentów, to oczywiście wzrost inflacji i stopy bezrobocia w czwartym kwartale ubiegłego roku i prawdopodobnie także w pierwszym kwartale bieżącego roku będzie miał negatywny wpływ na nastroje konsumentów. W związku z tym przez najbliższe dwa - trzy kwartały oczekiwałbym jednak mniejszej roli konsumpcji we wzroście popytu krajowego, a większej - inwestycji w środki trwałe".