Teraz książki się e-czyta! – z takim hasłem Empik, jeden z największych sprzedawców książek na polskim rynku, wkroczył na rynek e-booków. Wprowadził do sprzedaży własny e-czytnik o nazwie Oyo. Branża oczekiwała, że gigant da mocny impuls do rozwoju całego rynku.
Teraz książki się e-czyta! – z takim hasłem Empik, jeden z największych sprzedawców książek na polskim rynku, wkroczył na rynek e-booków. Wprowadził do sprzedaży własny e-czytnik o nazwie Oyo. Branża oczekiwała, że gigant da mocny impuls do rozwoju całego rynku.
Tym bardziej że już na starcie w październiku zaoferował klientom ponad 5,6 tys. tytułów (obecnie ma ich przeszło 7 tys.). Empik nie chce ujawnić liczby sprzedanych czytników i e-książek. Firma twierdzi tylko, że wyniki są zgodne z prognozami.
Przedstawiciele rynku uważają jednak, że firma nie dokonała rewolucji.
– Empik z Oyo nie jest poważnym impulsem. Ubiegły rok nie był dla rynku przełomowy. Owszem, sprzedaż rośnie w tempie ponad 70 proc., ale to żadna rewolucja, bo jego wartość jest wciąż niska – uważa Bartłomiej Roszkowski, szef NetPressDigital, która prowadzi konkurencyjną sprzedaż e-booków w sklepie Nexto.pl.
Z szacunków firmy PricewaterhouseCoopers wynika, że Polska jest najbardziej dynamicznym rynkiem e-booków w Europie Środkowo-Wschodniej. W tym roku łączna wartość ich sprzedaży ma wynieść 9 mln zł. W ciągu czterech lat wzrośnie do 36 mln zł. To jednak niewiele, bo cały rynek książki to około 2 mld zł. Do tej pory w Polsce sprzedało się od 3 do 6 tys. czytników.
E-czytniki, które sprzedaje nie tylko Empik, ale też Kolporter (eClicto), nie podbiły rynku z kilku powodów. Oprócz funkcjonalności, do której w obu przypadkach użytkownicy mają zastrzeżenia, znacznie poważniejszym jest wysoka cena. Oyo kosztuje 649,49 zł, eClicto ok. 800 zł. – To za drogo jak na polskie warunki. Dopóki ceny nie spadną do 200 – 300 zł, trudno spodziewać się masowego zainteresowania – mówi Roszkowski. Maciej Topolski, rzecznik Kolportera, odmawia podania danych o sprzedaży eClicto.
Polscy odbiorcy powoli przekonują się do nowej formy czytania. – To powolny proces, a nie rewolucja – przyznaje Monika Marianowicz, rzeczniczka Empiku. Podkreśla, że Empik chce być przede wszystkim sprzedawcą książek elektronicznych, a nie czytników. Dlatego, choć sieć nie planuje w najbliższym czasie akcji marketingowych dedykowanych Oyo i e-bookom, to ofertę samych książek będzie poszerzać.
Empik, jak i Kolporter podkreślają, że rozwój rynku hamuje polityka cenowa wydawców książek, którzy nie chcą obniżać ich cen. – Często są one równe lub nawet wyższe od papierowych odpowiedników. Jeśli nie nastąpi zmiana, to nie można się spodziewać szybkiego i spektakularnego sukcesu książki elektronicznej – dodaje Monika Marianowicz.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama