Minister finansów Jacek Rostowski zaapelował w czwartek do posłów, by szybko uchwalili budżet i nie wprowadzali do niego żadnych regionalnych poprawek. Minister powiedział w Sejmie, że nie ma powodu do interwencji na rynku walutowym.

Rostowski wystąpił w czwartek w Sejmie na zakończenie debaty o informacji rządu na temat wpływu wzrostu zadłużenia Polski i osłabienia kursu złotówki na sytuację polskich rodzin. O informację zwróciła się posłanka Beata Szydło w imieniu klubu Prawa i Sprawiedliwości.

"W Unii Europejskiej mamy dziś bardzo poważny kryzys i z tego kryzysu mogą płynąć bardzo poważne szoki" - powiedział. "Polska na ten kryzys jest znacznie lepiej przygotowana, niż była na ten dwa lata temu, głównie dzięki działaniom naszego rządu i tego silnego wzrostu, który widzimy ostatnio" - zaznaczył.

"Aby sprostać wyzwaniom, które mogą płynąć z tego kryzysu, absolutnie niezbędne jest szybkie przegłosowanie budżetu, bez jakichkolwiek prób rozwadniania go, podważania go" - powiedział Rostowski.

Rostowski: nie ma obecnie powodu, by interweniować na rynku walutowym

Wyraził przekonanie, że w trosce o stan finansów i przyszłość Polaków, "nie będzie żadnych poprawek regionalnych w czasie głosowania tego budżetu". "Liczę właśnie na takie wsparcie" - mówił, zwracając się do wnioskodawców czwartkowej informacji.

W jego ocenie nie ma obecnie powodu, by interweniować na rynku walutowym. Podkreślił, że w razie potrzeby NBP będzie mógł to zrobić. Przypomniał, że Polska ma do dyspozycji elastyczną linię kredytową w MFW - 20 mld dolarów.

"Obecnie nie mamy kursu, który chcemy osiągnąć. Mamy normalny płynny kurs walutowy, nie ma powodu w tej chwili, by interweniować" - powiedział minister. "Gdyby miały być jakieś drastyczne turbulencje, to oczywiście Narodowy Bank Polski będzie mógł interweniować" - powiedział w Sejmie Rostowski.

"Tą debatą podkreślacie, dlaczego tak ważna była elastyczna linia kredytowa z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, która zapewnia dodatkowe rezerwy dla państwa polskiego, gdyby była taka potrzeba, aby ustabilizować kurs i walutę" - powiedział Rostowski.



"Gdy podczas naszych rządów wprowadziliśmy pakiet ostrożnościowy na 13 mld zł, to państwo przeciw temu głosowaliście"

Rostowski poinformował, że dług publiczny na koniec tego roku będzie na poziomie 53-53,5 proc. PKB. Odnosząc się do debaty i uwag opozycji, że rząd przerzuca na poprzedników winę za obecne problemy budżetowe, powiedział, że chodzi o to, by zwrócić uwagę, jak żyłoby się im obecnie i w przyszłości, gdyby nadal rządziło Prawo i Sprawiedliwość.

"PiS w czasie najlepszej koniunktury, razem z Platformą, obniżyło podatki o kwotę, która dziś wynosi 40 mld zł - na skutek tego jest o tyle mniej dochodów w budżecie" - mówił. "W tym samym czasie wydatki wzrosły o 52 mld zł - o 24 proc. w ciągu dwóch lat" - przypomniał. Czy było to odpowiedzialne zachowanie rządu i partii w dobrych czasach - pytał.

"Gdy podczas naszych rządów wprowadziliśmy pakiet ostrożnościowy na 13 mld zł, to państwo przeciw temu głosowaliście" - dodał. "Proponowaliście pakiet stymulacyjny na 11 mld zł. Świętej pamięci pan prezydent Lech Kaczyński z waszą pomocą proponował obniżenie VAT o 3 pkt proc., co kosztowałoby 11 mld zł" - powiedział.

Rostowski mówił, że cieszy się jako minister finansów, iż opozycja zdała sobie sprawę, że deficyt i dług publiczny są poważnym problemem dla Polski

"Wszystko razem oznaczałoby to deficyt w 2009 roku większy o 42 mld zł niż ten, który był. (...) Takie same skutki dla budżetu byłyby w 2010 r. Łącznie zadłużenie byłoby wyższe od tego, które obecnie jest, które i tak jest wysokie" - powiedział.

Rostowski mówił, że cieszy się jako minister finansów, iż opozycja zdała sobie sprawę, że deficyt i dług publiczny są poważnym problemem dla Polski. "Ale gdyby wasze plany były wprowadzone, to ten dług byłby o co najmniej 84 mld zł wyższy, niż jest" - przekonywał. To 6 proc. PKB, wtedy nie tylko przekroczylibyśmy 55-proc. próg ostrożnościowy, ale otarlibyśmy się o limit konstytucyjny poziomu zadłużenia finansów publicznych - dodał Rostowski.

"Jeżeli Polacy nawet żyją skromnie i z pewnym trudem, to jednak mają spokój, że nie będzie jakiegoś dramatycznego załamania. To dlatego, że nasz rząd PO-PSL zachowywał się w sposób odpowiedzialny, przewidujący, wyprzedzający, wtedy, gdy wyście proponowali politykę, która doprowadziłaby do katastrofy i Polacy żyliby przez to dziś dużo, dużo gorzej" - mówił Rostowski do opozycji