Premier komentował na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu wtorkowy komunikat GUS, dotyczący wzrostu gospodarczego. Przypomniał, że PKB wzrósł w III kwartale br. o 4,2 proc. rok do roku. "Gdyby liczyć metodami europejskimi, Eurostatu, to jest to 4,7 proc." - dodał.
Premier zaznaczył, że po Szwecji jest to drugi co do wielkości wzrost w Europie. "Utrzymujemy pozycję lidera europejskiej gospodarki, gdy w innych państwach dochodzi do poważnych turbulencji, do bardzo poważnych kłopotów finansowych" - mówił Tusk.
Jego zdaniem wzrost gospodarczy w wysokości 4,2 proc. jest potwierdzeniem tego, że przez "ostatnie trzy lata Polska bardzo dobrze zdaje egzamin z kryzysu". "Co nie znaczy, że jest dobrze. (...) Nie mamy złudzeń, że najbliższe miesiące w Europie będą bardzo trudne. Ta krytyczna sytuacja irlandzka, ale także na dalekim zachodzie i południu Europy, daje o sobie znać choćby wahaniami kursu złotówki" - powiedział premier. Zauważył, że jeżeli źle się dzieje w krajach Europy Zachodniej, to odbija się to na niepewności inwestorów do tzw. krajów nowej Europy.
"Widać wyraźnie, że należy oszczędzać"
Tusk wyraził przekonanie, że rząd robi "wszystko tak, jak należy w tym skomplikowanym czasie, aby polską gospodarkę i Polaków chronić przed skutkami tego globalnego zamieszania". Dodał, że z danych statycznych wynika, że rząd postępuje w dobrym kierunku i nadal będzie tak postępował. "Widać wyraźnie, że należy oszczędzać" - wskazał szef rządu.
Wyjaśnił, że "oszczędności będą opisane ramami ustawowymi" w skonsolidowanym budżecie na 2011 r. Oszczędności mają przynieść także inne przedsięwzięcia, "nawet te przykre, choćby (wyższy) VAT, które mają Polskę ustabilizować".
Tusk zaznaczył, że nie przecenia wpływu rządu na gospodarkę. "Polska jest państwem zdrowym, a to oznacza, że politycy i rządy mają stosunkowo niewielki wpływ bezpośrednio na to, co dzieje się w gospodarce" - powiedział.