Boeing, największy na świecie producent samolotów pasażerskich, powrócił w trzecim kwartale tego roku do zysków. Księga zamówień na nowe samoloty wzrosła w tym czasie o 221 maszyn.

Spółka zarobiła na czysto 837 mln dolarów, podczas gdy za ten sam okres 2009 roku zanotowała 1,56 mld dolarów strat. Większość zeszłorocznych start była spowodowana zwłoką w dostawach nowych samolotów. Najnowsze „dziecko” koncernu, Dreamliner 787, jest już spóźnione o dwa lata. Pierwszy Boeing 787 ma trafić do klienta, japońskiego przewoźnika All Nippon Airlines, w pierwszym kwartale 2011 roku.

Oddział samolotów pasażerskich koncernu, który zaciekle rywalizuje z europejskim Airbusem, ma już na swym koncie zamówienia na 3400 maszyn o łącznej wartości 255 mld dolarów, w tym 847 zleceń na dostawy Dreamlinerów.

Przychody Boeinga wzrosły o 11 proc. do 8,7 mld dolarów. Ale obroty oddziału produkującego dla wojska spadły o 6 proc. do 8,2 mld dolarów. Inwestorów to jednak nie martwi. Akcje Boeinga należą do najlepszych w indeksie Dow Jones, wzrastając podczas środowego zamknięcia ponad 3 proc. do 71,36 dolarów za jeden papier.

“Poprawa w segmencie samolotów cywilnych rekompensuje z nawiązką spadek w sekcji obronnej” – podkreśla Kenneth Herbert, analityk branży aeronautycznej w Wedbush Securities – „Po niemal 18 miesiącach przerwy linie lotnicze znowu zaczęły składać znacznie więcej zamówień”.

Dwaj tradycyjni klienci Boeinga, amerykańskie linie lotnicze Delta Air Lines i US Airways, ogłosiły wczoraj dobre wyniki finansowe, co potwierdza poprawę sytuacji w całym lotnictwie cywilnym.