Bruksela uwzględni reformę systemu emerytalnego przeprowadzoną w Polsce przy podejmowaniu decyzji o karaniu nas za nadmierny deficyt budżetowy i dług publiczny – zakłada projekt uzdrowienia systemu finansowego w Unii przedstawiony wczoraj przez Komisję Europejską.
Bruksela uwzględni reformę systemu emerytalnego przeprowadzoną w Polsce przy podejmowaniu decyzji o karaniu nas za nadmierny deficyt budżetowy i dług publiczny – zakłada projekt uzdrowienia systemu finansowego w Unii przedstawiony wczoraj przez Komisję Europejską.
– Jeśli się okaże, że deficyt budżetowy w Polsce wynosi np. 3,5 proc. i przejściowo będzie wyższy niż maksimum zakładane w Unii, to nie będziemy wnioskowali o automatyczne karanie waszego kraju – powiedział „DGP” Amadeu Altafaj Tardio, rzecznik ds. budżetowych UE. – To dotyczy wszystkich krajów, które ponoszą przez jakiś czas koszty reformy systemu emerytalnego – dodał.
Propozycja KE musi zostać jednomyślnie zaakceptowana przez kraje UE. A wśród nich są duże kontrowersje. Niemcy i kilka innych państw starej Unii odrzucają możliwość uwzględniania zobowiązań OFE przy liczeniu długu publicznego. A Francja jest przeciwna automatycznemu wprowadzeniu sankcji. Uważa, że ostateczna decyzja powinna należeć, jak obecnie, do rządów UE, a nie Brukseli.
Komisja Europejska zaproponowała wczoraj zaostrzenie kar za nadmierny deficyt budżetowy i dług publiczny. Ma to zapobiec powtórzeniu się przypadku Grecji, która na początku tego roku znalazła się na skraju bankructwa.
Karą miałyby zostać objęte wszystkie kraje Unii. Jednak inaczej byłyby karane państwa należące do strefy euro, a inaczej te, które są poza nią.
Dla państw unii walutowej Komisja Europejska proponuje dwa rodzaje kar. Pierwszy będzie dotyczyć tych krajów, których deficyt budżetowy nagminnie przekracza 3 proc. PKB, a dług publiczny 60 proc. PKB. Będą one musiały zdeponować na specjalnym koncie bankowym odpowiednik 0,2 proc. swojego PKB. Jeśli mimo kolejnych monitów państwa nadal nie będą uzdrawiać swojego budżetu – stracą pieniądze.
Propozycja KE zakłada jednak trzyletni okres przejściowy przed wprowadzeniem tej sankcji. Przewiduje także stopniowy tryb ograniczenia długu. Miałby on być redukowany o 5 proc. rocznie. To oznacza, że państwo, którego zadłużenie wynosi 100 proc. PKB, musiałoby każdego roku zmniejszać swoje zobowiązania o odpowiednik 5 proc. PKB.
Drugi rodzaj kar będzie dotykał krajów strefy euro, które, jak np. Hiszpania, mają wysoki deficyt handlowy i nie podejmują reform. W takim przypadku potencjalne kary będą jednak niższe: 0,1 proc. PKB.
Polska i te państwa, które nie należą do unii walutowej, mogą natomiast się spodziewać innego rodzaju sankcji. Jak zapowiedział komisarz ds. budżetowych Olli Rehn, Komisja Europejska mogłaby wstrzymać dla nich wypłatę części funduszy strukturalnych.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama