Rada poinformowała, że jej zdaniem za pozostawieniem stóp na niezmienionym poziomie przemawia umiarkowane tempo wzrostu gospodarczego, towarzysząca mu ograniczona presja płacowa i inflacyjna oraz ryzyko osłabienia wzrostu gospodarczego na świecie w kolejnych kwartałach.
Według rady dane dotyczące polskiej gospodarki w trzecim kw. 2010 r. wskazują na stopniową stabilizację tempa wzrostu gospodarczego. RPP zwróciła uwagę, że akcja kredytowa dla przedsiębiorstw pozostaje ograniczona, ale główna przyczyna leży po stronie popytu na kredyt. Podnosi się stopniowo dynamika kredytów mieszkaniowych.
Zdaniem RPP "w kierunku stopniowego wzrostu inflacji CPI w kolejnych miesiącach może oddziaływać wzrost cen żywności i energii, ponadto w 2011 r. poziom cen może zostać nieznacznie podwyższony przez zapowiadaną zmianę stawek VAT" - podano w komunikacie.
Rada wskazała, że ważnym uwarunkowaniem polityki pieniężnej jest sytuacja finansów publicznych. "Podjęcie zdecydowanych działań mających na celu trwałe zmniejszenie deficytu sektora finansów publicznych i zahamowanie narastania długu publicznego jest niezbędne dla stabilności makroekonomicznej oraz umożliwi spełnienie kryteriów niezbędnych dla przyjęcia euro" - ocenia RPP.
Belka poinformował, że rada bardzo uważnie obserwuje sytuację finansów publicznych
W komunikacie dodano, że dla stabilności makroekonomicznej ważne jest także podejmowanie działań, które zapobiegną szybkiemu wzrostowi kredytów walutowych dla gospodarstw domowych.
Prezes NBP prof. Marek Belka pytany o ocenę projektu przyszłorocznego budżetu powiedział, że trudno sobie wyobrazić satysfakcję ze stanu finansów publicznych w sytuacji, kiedy deficyt sektora finansów publicznych w dalszym ciągu będzie pozostawał na bardzo wysokim poziomie.
"Nawet działania rządu dotyczące budżetu państwa nie zdołają go obniżyć w sposób spektakularny. Podejrzewam, że dopiero wtedy się uspokoimy (RPP - PAP), kiedy deficyt ten zostanie sprowadzony do poziomu długotrwale bezpiecznego" - powiedział.
Belka poinformował, że rada bardzo uważnie obserwuje sytuację finansów publicznych. "Kiedy utrzymuje się politykę budżetową w sytuacji braku dyscypliny albo nadmiernego poluzowania, nawet jeżeli nie prowadzi to do przegrzania koniunktury gospodarczej w krótkim okresie, może to bardzo źle zaważyć na (...) postrzeganiu danego kraju, w tym przypadku Polski, przez rynek finansowy" - powiedział.
Ostrzegł, że utrzymanie wysokiego deficytu budżetowego dłużej, niż są to skłonne tolerować rynki, grozi "bardzo ciężką sytuacją". Wskazał, że to również bardzo niepokoi RPP. "Z tym związana byłaby także deprecjacja złotego, z bardzo negatywnymi konsekwencjami dla inflacji i w ogóle dla gospodarki" - wyjaśnił.
Miesiącem, w którym dojdzie do zacieśnienia polityki pieniężnej, jest zdaniem rynku październik
Szef NBP powiedział, że jego zdaniem - jako ekonomisty - obecny kurs złotego wobec euro nie jest powodem do niepokoju RPP. Zastrzegł, że rada nie ma celu kursowego i zakłada swobodne kształtowanie się kursu polskiej waluty.
Środowa decyzja rady jest zgodna z oczekiwaniami rynku. 16 z 17 ankietowanych przez PAP ekonomistów było zdania, że stopy procentowe NBP na wrześniowym posiedzeniu decyzyjnym RPP zostaną pozostawione bez zmian. Jedynie jeden ekonomista spodziewał się podwyżki stóp o 50 pkt bazowych.
Miesiącem, w którym dojdzie do zacieśnienia polityki pieniężnej, jest zdaniem rynku październik. Podwyżki stóp proc. o 25 pb spodziewa się wówczas 11 z 17 ankietowanych ekonomistów. Jeden oczekuje, że na październikowym posiedzeniu stopy proc. wzrosną o 50 pb.
Środowa decyzja RPP oznacza, że stopa referencyjna NBP będzie wynosić nadal 3,50 proc., stopa lombardowa 5,00 proc., depozytowa 2,00 proc., redyskonta weksli 3,75 proc., zaś dyskonta weksli 4,00 proc.